Ulubieńcy stycznia 2019
Za nami pierwszy miesiąc nowego roku, czas więc na jego podsumowanie w postaci ulubieńców.Zanim jednak do tego przejdę, zadam to jedno, nurtujące mnie pytanie: czy tylko ja mam wrażenie, że styczeń minął w oka mgnieniu? 😉
Być może to tylko moje złudzenie, bo był to dla mnie bardzo intensywny miesiąc. Niemniej jednak, zmieniając kartkę w kalendarzu na luty miałam wrażenie, że dosłownie wczoraj wieszałam nowy kalendarz na ścianie.
Ale pomimo całego szaleństwa, jakie zafundował mi początek roku, w minionym miesiącu znalazło się miejsce na testowanie i poznawanie nowych kosmetyków. Było tego całkiem sporo, a wśród nich, odkryłam kilka perełek, o których dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć 🙂
Ulubieńcy stycznia 2019
Tradycyjnie, zacznę od ulubieńców pielęgnacyjnych. A na pierwszy rzut pójdą kosmetyki do pielęgnacji ciała 😉
W minionym miesiącu, bardzo polubiłam się z Peelingiem solnym z organicznym olejem z opuncji figowej marki GlySkinCare. Peeling jest częścią serii Organic Oils, a więcej na jego temat pisałam w recenzji TUTAJ.
Przyznam szczerze, że odczarował mi peelingi solne, po które do tej pory sięgałam naprawdę rzadko. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona działaniem tego kosmetyku na moją skórę i z chęcią go używam 🙂
Zimą najbardziej lubię stosować kosmetyki do ciała o bogatych konsystencjach.
Dlatego w minionym miesiącu moje serce skradło Masło do ciała WELEDA Skin Food. Jest to kosmetyk o świetnym działaniu na skórę i wybitnej wydajności. Jeśli jesteście go ciekawi, zapraszam do lektury jego recenzji TUTAJ.
Ja niezmiennie zachwycam się nie tylko tym, jak dobrze pielęgnuje moją skórę, ale również jego cudownym zapachem. A można je wąchać bez końca! 🙂
Ulubieńcy stycznia 2019 – kosmetyk do pielęgnacji ust
Styczeń przyniósł mi również hit, który dbał o moje usta. Jest nim Ochronny balsam do ust Erazaban Protect, który zawiera najwyższy dostępny na rynku filtr UV o współczynniku ochrony 50 SPF. Dzięki unikalnej kompozycji składników, balsam ten nie tylko pielęgnuje, ale również chroni usta przed czynnikami zewnętrznymi.
Więcej na jego temat możecie przeczytać TUTAJ.
Przyznam szczerze, że ja się z nim nie rozstaję, dlatego nie mogło go zabraknąć w gronie moich ulubieńców 😉
W styczniu o skórę mojej twarzy dbały kosmetyki marki BioDermic Dermocosmetics.
Długo czekały na swoją kolej, ale kiedy już weszły do mojej pielęgnacji, to z miejsca skradły moje serce. Pełną recenzję wszystkich kosmetyków tej marki, które trafiły w moje ręce, znajdziecie TUTAJ.
Każdy z nich jest wart uwagi, tutaj jednak chciałabym wyróżnić trzy, które szczególnie zauroczyły mnie swoim działaniem. Są to: Serum intensywnie wygładzające 3D z kwasem hialuronowym, Krem na noc z kwasem hialuronowym oraz Maska aloesowa.
Serum i krem na noc tworzą wyjątkowo udany duet, dzięki któremu moja wieczorna pielęgnacja jest bardzo przyjemna, a rano efekty widać gołym okiem 🙂
Natomiast Maska aloesowa daje skórze tak fenomenalne nawilżenie i odżywienie, że aż chciałoby się mieć serum, którym jest nasączona, do codziennego stosowania 🙂
Ulubieńcy stycznia 2019 – makijaż
Wisienką na torcie wśród moich hitów stycznia, są dwa kosmetyki do makijażu.
Pierwszym z nich jest Wedding Bouquet Pearl Cushion marki Borntree, czyli podkład w poduszeczce. Jako, że udało mi się zostać Ambasadorką marki, miałam go okazję przetestować jako jedna z pierwszych osób w Polsce 🙂
Przyznam szczerze, że z podkładem w takiej formie mam do czynienia po raz pierwszy i początkowo zastanawiałam się, czy poradzę sobie z jego „obsługą”. Jednak moje obawy były niepotrzebne, ponieważ kosmetyk aplikuje się bardzo łatwo, zarówno przy pomoc załączonego aplikatora, jak i pędzla, czy mokrej gąbeczki. Dla mnie najwygodniejsza jest ta ostatnia metoda 😉
Warto przy tym zaznaczyć, że produkt ten wklepuje się w skórę, a nie rozciera, dzięki czemu rozkłada się na skórze równomiernie.
Natomiast to, jak pięknie ten podkład wtapia się w skórę, jest niesamowite!
W dodatku ma całkiem niezłe krycie, nie robi smug ani plam, nie ciemnieje i nie daje efektu maski. Muszę przyznać, że makijaż wykonany przy pomocy tego kosmetyku, ładnie wygląda przez cały dzień i naprawdę długo się utrzymuje. Wszystko dlatego, że zapewnia on skórze odpowiedni poziom nawilżenia.
Co najważniejsze – nie zapycha, nie podrażnia, ani nie uczula, a dla mnie jest to bardzo istotna kwestia.
Jest to kolejny kosmetyk tej marki, który skradł moje serce od pierwszego użycia. Jeśli jesteście ciekawi pozostałych, to pisałam o nich TUTAJ.
Uwielbiam to, jak świeżo i promiennie wygląda moja cera po jego nałożeniu. Bardzo podoba mi się również jego opakowanie i żałuję, że zdjęcie nie oddaje jego uroku.
Mam nadzieję, że ten cushion niebawem będzie dostępny w Polsce, bo naprawdę jest wart wypróbowania 🙂
Mój ostatni hit minionego miesiąca, to puder.
A dokładniej mówiąc – Translucent Loose Powder marki Shiseido, który dostałam w ramach prezentu gwiazdkowego 🙂
Jest to transparentny puder sypki, o którym słyszałam i czytałam wiele pozytywnych opinii. Dziś już wiem, że wszystkie te opinie były słuszne.
Nigdy wcześniej nie miałam tak drobno zmielonego pudru, który pod palcami byłby ledwie wyczuwalny. W opakowaniu i w dużej ilości wygląda na biały, ale po aplikacji na skórę, ładnie się z nią stapia i nie pozostawia żadnego śladu.
Idealnie sprawdza się nie tylko do utrwalania korektora pod oczami, ale również makijażu na całej twarzy. Pozostawia na niej lekki, satynowy mat, dzięki któremu skóra jest lekko rozświetlona i wygląda naprawdę pięknie. Co najważniejsze, nie podkreśla zmarszczek, ani załamań skóry.
Pod oczy i na strefę T aplikuję go mokrą gąbeczką, a następnie omiatam resztę twarzy przy pomocy pędzla do pudru.
Mam cerę mieszaną, w kierunku suchej, więc na mojej skórze ładny, satynowy mat utrzymuje się przez około 5 godzin. Po tym czasie, wystarczy, że odcisnę nadmiar sebum przy pomocy bibułki lub chusteczki i makijaż nadal wygląda bardzo dobrze.
Przyznam szczerze, że po pierwszym jego użyciu, byłam totalnie zaskoczona efektem, jaki dał na mojej skórze, która stała się niesamowicie gładka i delikatna w dotyku. Od tego czasu, używam go przy każdym makijażu i nadal doceniam jego zalety 🙂
I to już wszyscy moi ulubieńcy stycznia 2019. Jak zawsze, jestem bardzo ciekawa Waszych hitów i odkryć.
Koniecznie dajcie znać, jakie produkty skradły Wasze serca w minionymi miesiącu! 🙂
Ja myślę nad uzupełnieniem swojej kolekcji do pielęgnacji skóry w lutym, bo na razie używam podstawowej :).
Moja pielęgnacja jest bardzo rozbudowana, więc mam sporą kolekcję 😉
Polecisz coś? 🙂 Szczególnie interesują mnie jakieś toniki itp.
Z drogeryjnych, używam i polecam te od marki Evree 🙂
Jeśli chodzi o kosmetyki naturalne, to świetny jest tonik marki Nature Queen. Znajdziesz go tutaj: https://naturequeen.co/sklep/tonik-do-twarzy/a/mcblondi/ 😉
Samych wspaniałości, ja szukam właśnie dobrego peelingu do ciała do skóry wrażliwej. 😊
Nie wiem, czy peeling solny będzie dobrym pomysłem do cery wrażliwej. Prędzej wybrałabym jakiś delikatny peeling do ciała 😉
Wspaniali ulubiency kochana, szukam wlasnie jakiegos bardzo dobrego pudru sypkiego i teraz wiem ze siegne po Shiseido 😀
Kochana polecam bardzo! 🙂 ja jestem w nim zakochana <3
Pudru Shiseido używam od dobrych 2 lat i jestem vw nim nieustannie zakochana. Osobiście najbardziej lubię nakładać go puszkiem, bo wtedy jednak wygląda najpiękniej i jego satynowy blask jest najbardziej widoczny. Zazwyczaj nakładam go na całą twarz chyba, że mam jakiś gorszy okres i moja cera wygląda bardzo niekorzystnie, wtedy wybieram bardziej kryjący Lock it z Kat von D a Shiseido londuje pod oczy. Ostatnio Zakochałam się też w olejku pod prysznic z Rituals. Zawsze wybierałam piankę /żel a od czasu, gdy kupiłam olejek… Przepadłam 😃😃😃😃
Od miesięcy zauroczona też jestem Epsom saltz. Raaaany… Jaka ta sól jest cudowna 🖤
Kosmetycznie nie mogę się też oderwać od cieni Kat von D i Sultry z abh. Miłość bezwzględna to też Smashbox studio Skin i błyszczyki z Clarins. W bronzerach nic mojego serca jeszcze nie skradło w 100% choć lubię np Nablę lub Wibo. To samo dotyczy rozświetlaczy, gdzie ani Amrezy, ani mySecret, ani Bell x Małgosia Smelcerz czy Gosh drops nie satysfakcjonują mnie tak na full. Czy ja jestem zbyt wymagająca? 🤔
A gdzie tam! Po prostu jeszcze nie stworzyli idealnego dla Ciebie bronzera, ani rozświetlacza 😀
A jeśli chodzi o Twoich ulubieńców, to marka Rituals jest na mojej liście 😉
Ciekawa jestem która linia zapachowa skradnie Twoje serce najbardziej…ja uwielbiam np Dao Sakurę lub Ayurvedę, ale tez nie znam jeszcze wszystkich. Kocham kremy do rąk, scruby i kremy do ciała pianki i olejki
Jak wypróbuję, to na pewno dam znać 🙂 Ale póki co, muszę wykorzystać swoje zapasy pielęgnacyjne 😀
ten cushion to dla mnie sztos!! sprawdziłam go w czasie podróży i wygrywa z każdym podkładem!
U mnie też świetnie się sprawdził 🙂 Mam nadzieję, że będą do niego dostępne uzupełnienia 🙂
Bardzo fajne kosmetyki były twoimi ulubieńcami. Ten puder mnie zachwycił.
Mnie też! 🙂 Jest naprawdę świetny! 🙂
nie miałam żadnego z Twoich ulubieńców, ale bardzo podoba mi się masło Weledy i peeling Glyskin
Oba kosmetyki bardzo polecam 🙂 W duecie radzą sobie świetnie 🙂
Fajny ten podkład. Kuszą mnie te podkłady typu cushion, ale jakoś nie miałam okazji żadnego wypróbować. Chociaż ta nazwa Weding Bouquet sugeruje, że może teraz powinnam go kupić(właśnie planuję ślub 😉
Dla mnie jest idealny na dzień 🙂 Nie wiem, czy sprawdziłby się na taką okoliczność, bo nie miałam okazji testować go na większych wydarzeniach 😉 Na pewno wszystko zależy od cery 🙂
oj cudowni ulubieńcy, nie dziwię się że nimi zostali 🙂
Niestety nie miałam jeszcze żadnego z Twoich ulubieńców po za maseczką BioDermic Ale w innej wersji, mam wielką ochotę na to masełko WELEDA
Ja w ogóle mam ochotę poznać inne kosmetyki tej marki 🙂
Masełko Weleda znam, jednak ja polubiłam się bardziej z tym do ust. Produkty BioDermic i moje serce skradły, szczególnie krem pod oczy 😀
To do ust też lubię, ale jednak to do ciała idealnie się u mnie spisuje zimą 🙂
Mam puder Shiseido z tej linii ale prasowany, I tez skradł mi serce;). A marka Borntree bardzo mnie zaciekawiła, bo nie znałam jej wcześniej.
Ja rzadko sięgam po prasowane pudry, bo dużo lepiej sprawdzają się u mnie te sypkie 😉 A produkty marki Borntree gorąco polecam! 🙂
zdecydowanie masełko do ciała od Weleda musiało się wpisać w ulubieńców. sama mam ten produkt i go uwielbiam, szczególnie za zapach,no coś cudownego 🙂
Oj tak! Zapach ma cudowny! <3
O kurcze nie znam ani jednego produktu ktory przedstawilas! 🙂
Mam nadzieję, że chociaż któryś Cię zainteresował 😉
Osobiście nie znam ani jednego produktu, ale balsam do ust moja teściowa wychwala pod niebiosa 🙂
I ja się do niej przyłączam! 😀
Ten puder mnie zaciekawił! Sama rzadko używam, jeśli już w ogóle, to ryżowego… Boję się właśnie tego podkreślenia zmarszczek i załamań, a także efektu „trupiej twarzy”, a Ty tu piszesz, że to wszystko nie ma miejsca… czyżby ktoś czytał mi w myślach i stworzył produkt idealny dla mnie? 😀
Ten puder jest zupełnie inny od wszystkich pudrów, których do tej pory używałam 🙂 Owszem, nie jest tani, ale jest wart swojej ceny 😉
Ten peelingiem solnym z organicznym olejem z opuncji figowej bardzo mnie zaciekawił – muszę go wypróbować.
Ja jestem nim zauroczona 🙂
Jestem bardzo ciekawa każdego z tych kosmetyków, a ten peeling solny najbardziej mnie zaintrygował.
Mnie urzekł bardzo, a do tej pory praktycznie nie sięgałam po peelingi solne 😉
Widzę tutaj kilka kosmetyków z którymi spotykam się po raz pierwszy.
Wszystkie bardzo polecam! 🙂