Ulubieńcy listopada 2017
Zupełnie nie wiem jak to się stało, ale właśnie dobiegł końca kolejny miesiąc tego roku. Czas zatem na podsumowanie w postaci ulubieńców 😉
Listopad był dla mnie bardzo pracowitym miesiącem i niestety niewiele było w nim miejsca na odpoczynek, czy relaks.
Za to pojawiło się u mnie sporo nowych produktów, choć niewiele z nich okazało się godnych uwagi. Niemniej jednak, wyłuskałam kilka perełek, które pozwalały mi choć trochę się zrelaksować w te chłodne, jesienne dni.
Jak zawsze, wśród moich ulubieńców, królować będą kosmetyki, ale jest też jeden ulubieniec niekosmetyczny 😉
Oto moi ulubieńcy listopada 2017:
Pierwszym z nich jest balsam marki Kueshi – Hand and Body Cream. Jego recenzję znajdziecie TUTAJ.
Nadal podtrzymuję moją opinię, że to mój balsam idealny. Uwielbiam nie tylko jego działanie na moją suchą skórę, ale również jego cudowny zapach – połączenie budyniu waniliowego, z lodami i nutką Rafaello.
Rozpieszczenie zmysłów gwarantowane! 😀
W kategorii pielęgnacja ciała, moje serce w tym miesiącu skradła również Kremowa emulsja do mycia marki AA, z serii Tucuma.
Trafiła do mnie w sierpniowym ShinyBoxie i długo czekała na swoją kolej. Emulsja ta zauroczyła mnie od pierwszego użycia. Stało się tak za sprawą cudnego zapachu i delikatnej, kremowej konsystencji. Jej zapach jest tak niespotykany, że ciężko go porównać do czegokolwiek innego 😉 Emulsja delikatnie się pieni, ładnie oczyszcza skórę i sprawia, że staje się ona miękka, gładka i nawilżona.
Wszystko to sprawia, że jej używanie jest niesamowicie przyjemne! 🙂
Listopad przyniósł też nowego ulubieńca w kategorii pielęgnacja twarzy.
Jest nim krem na noc Derma Renewal Hydra Riche Night Cream HA+, z kompleksem witamin A, C i E oraz kwasem hialuronowym, marki Figs & Rouge.
Krem ten znalazłam w październikowej edycji ShinyBoxa i bardzo się z tego powodu ucieszyłam. Szczerze mówiąc, ostatnio nie miałam szczęścia do dobrego kremu na noc, dlatego z tym wiązałam duże nadzieje. I nie zawiodłam się. Krem, pomimo swojej lekkiej konsystencji, zapewnia skórze solidną dawkę nawilżenia. Rano skóra jest wypoczęta, gładka i mięciutka w dotyku. W dodatku, po kilkudniowym stosowaniu tego kremu zauważyłam, że jej kolor jest ładnie wyrównany.
Szkoda tylko, że jest to dość drogi kosmetyk, ale działanie ma naprawdę świetne! 🙂
Moi ulubieńcy listopada, to również kolejne hity makijażowe.
Podkład Healthy Mix,marki Bourjois, w kolorze 51, Light Vanilla, bo o nim mowa, kupiłam podczas promocji -55 % w Rossmannie.
Jest to nowa wersja tego kultowego podkładu, z którą mam do czynienia pierwszy raz i muszę przyznać, że jest to podkład stworzony dla mnie!
Jego żółtawy odcień idealnie współgra z kolorem mojej cery, co sprawia, że jej koloryt jest pięknie wyrównany. Już jedna, cieniutka warstwa nałożona BeautyBlenderem działa cuda, a moja skóra wygląda jak z Photoshopa 😉
Rzadko zdarza się, aby podkład był tak idealnie dobrany do mojej skóry, więc z pewnością zagości u mnie na dłużej! 🙂
Drugim łupem rossmannowskiej promocji, który podbił moje serce, jest lakier hybrydowy marki Kinetics z serii Shield, w kolorze #204 Purse.
Przez cały listopad nosiłam go zarówno solo, jak i w połączeniu z innym kolorem i jestem nim zachwycona! Używam go w połączeniu z bazą i topem marki Neonail i nie sprawia mi żadnych problemów ani z utwardzaniem, ani z utrzymywaniem się. Bez odprysków, bez ścierania się, czy odchodzenia wytrzymuje nawet 3 tygodnie.
W dodatku ma piękny odcień, który – moim zdaniem – jest idealny nie tylko na jesień 😉
Ostatni mój hit listopada, to ulubieniec niekosmetyczny.
W długie, jesienne wieczory, bardzo lubię otulać mój dom zapachami świec lub wosków. W tym miesiącu, w moim kominku najczęściej gościł wosk marki Yankee Candle, o wdzięcznej nazwie Soft Blanket. Jest to ciepła kompozycja cytrusów, wanilii i bursztynu, która tworzy niesamowicie przytulny zapach.
Kiedy roznosi się w powietrzu, mam ochotę zanurzyć się w taki mięciutki, pachnący kocyk, z kubkiem gorącej czekolady w ręce i oddawać się błogim chwilom relaksu 😉
mam ten balsam kueshi i fajnie się u mnie sprawdza:) podkład bourjois też lubię, ale tej nowej wersji jeszcze nie przetestowałam
Ja też kiedyś miałam tą starą wersję Healthy Mix i bardzo ją lubiłam, natomiast ta jest dla mnie lepsza 😉
Ja raczej w tym miesiącu nie kupiłam nic nowego do kosmetyczki, ale za to nabyłam nowe zapachy… Zimą spędzam więcej czasu w domu, dlatego zainteresował ten wosk zapachowy. Sama niedawno robiłam zakupy w sklepie wnętrzarskim i wyniosłam kilka świec, a moja ulubiona jest o zapachu ciasta. Chyba właśnie takie aromaty nas ciągną zimą, aby ocieplić te mroźne wieczory 🙂
Nic tak nie ociepla wnętrza, jak paląca się świeczka i ciepły aromat unoszący się w powietrzu 😉