Ulubieńcy i odkrycia sierpnia 2019
Ciężko w to uwierzyć, ale wczoraj pożegnaliśmy kolejny miesiąc tego roku. Muszę przyznać, że sierpień upłynął mi jeszcze szybciej, niż lipiec. Co prawda, nie miałam takiego prawdziwego urlopu, ale udzielił mi się nieco wakacyjny klimat i troszkę się rozleniwiłam 😉
Nie zmienia to jednak faktu, że przez moje ręce przewinęło się sporo produktów, wśród których, udało mi się wyłuskać kilka perełek. I właśnie o nich, chciałabym Wam opowiedzieć 🙂
Ulubieńcy i odkrycia sierpnia 2019
W minionym miesiącu, moje serce totalnie skradł duet pielęgnacyjny od marki Sesderma, a dokładniej mówiąc serum liposomalne i krem nawilżający, z serii Hidraderm Hyal. Nie będę się tutaj zbytnio rozpisywać na ich temat, ponieważ niedawno, na blogu, pojawiła się obszerna recenzja obu tych kosmetyków (KLIK).
Dodam tylko, że nadal jestem nimi totalnie zauroczona. Muszę przyznać, że niezmiennie pomagają mi okiełznać moją bardzo kapryśną ostatnio skórę, która dzięki nim, jest w naprawdę dobrej kondycji 🙂
Kolejni moich ulubieńcy i odkrycia sierpnia, to kosmetyki do pielęgnacji ciała.
Zacznę od odkrycia, którym są skarpetki nawilżające Macadamia Oil Extract Pack. Pierwsze opakowanie kupiłam z ciekawości, ponieważ do tej pory zdarzało mi się używać jedynie skarpetek złuszczających, więc byłam bardzo ciekawa, jak sprawdzi się wersja nawilżająca.
Co mnie zaskoczyło, to jakość ich wykonania, która sprawia, że można ich używać wielokrotnie. A można to robić, ponieważ mają w sobie tyle produktu nawilżającego, że spokojnie wystarcza on na 3-4 zabiegi. W swoim składzie, zawiera on olej makadamia oraz ekstrakt z mięty pieprzowej, który daje się również wyczuć w zapachu.
Jeśli chodzi o wielkość skarpetek, to są one na tyle duże, że pasują również na męskie stopy. Ja nakładam na nie dodatkowo normalne skarpetki, aby zapobiec ich zsuwaniu się 😉
Sam zabieg jest bardzo przyjemny.
A jego efekt jest widoczny i wyczuwalny. Skóra jest ładnie nawilżona, wygładzona i mięciutka w dotyku. W dodatku, po nałożeniu skarpetek, jak i w trakcie zabiegu, daje się odczuć przyjemny efekt chłodzenia. Jest to bardzo odprężające i odświeżające doznanie, które idealnie się sprawdza po gorącym dniu.
Ja stosuję je 2-3 razy w tygodniu, przez co podtrzymuję ten cudowny efekt pielęgnacyjny. No i nie muszę dodatkowo używać kremu do stóp, co jest bardzo wygodne i oszczędza czas 😉
Dla mnie, to kolejny hit pielęgnacyjny, po który z pewnością będę sięgać jeszcze nie raz.
W tej kategorii, moje serce skradł również dezodorant.
A dokładniej mówiąc, dezodorant mineralny marki BIONSEN, bez dodatku aluminium, przeznaczony do skóry wrażliwej. Zawiera on kompleks minerałów, takich jak cynk, mangan, wapń oraz miedź, które są pozyskiwane z japońskich źródeł termalnych. Dzięki temu, nie blokuje porów i pozwala skórze naturalnie oddychać, a jednocześnie skutecznie neutralizuje nieprzyjemny zapach. Jego formuła wolna jest nie tylko od aluminium, ale również od parabenów, co czyni go bardziej naturalnym zamiennikiem antyperspirantów.
Dezodorant dostałam do przetestowania w ramach kampanii Agencji BLOGmedia i muszę przyznać, że skradł moje serce od pierwszego użycia. Ma naprawdę przyjemny, świeży zapach, który mnie osobiście bardzo się podoba. Co prawda, jest on dość intensywny, więc kiedy używam go rano, muszę zrezygnować z perfum, jednak w ciągu dnia, traci on na intensywności.
Początkowo podchodziłam do niego nieco sceptycznie.
Zwłaszcza do zapewnień producenta, że będzie on zapewniał świeżość przez cały dzień. Okazało się jednak, że radzi sobie z tym zaskakująco świetnie, dzięki czemu, nawet w upały, nie musiałam sięgać po antyperspirant. Jego plusem jest również to, że nie podrażnia mojej skóry, nawet po depilacji.
Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona działaniem tego dezodorantu i używam go z wielką przyjemnością 🙂
Dodam tylko, że jeśli mielibyście ochotę wypróbować dezodoranty marki BIONSEN, to są one dostępne w Drogeriach Hebe.
Ostatni ulubieniec z kategorii pielęgnacja, to gadżet.
I jest to dwustronny pędzel do maseczek Revolution Skincare Brush, brandu będącego częścią marki Makeup Revolution. Jest to produkt wegański, nie testowany na zwierzętach.
Ponieważ ostatnio zdarza mi się stosować maseczki 4-5 razy w tygodniu, zaczęłam częściej używać tych kremowych. A ten gadżet, niesamowicie ułatwia ich nakładanie. Z jednej strony ma klasyczny, płaski pędzel, a z drugiej, miękką, silikonową łopatkę. I to właśnie tej drugiej strony używam częściej. Jest ona odpowiednio giętka, dzięki czemu, pozwala na rozprowadzenie maseczki na wszystkich partiach twarzy. Dobrze sprawdza się również w przypadku kosmetyków pod oczy.
Natomiast pędzel jest wykonany z włosia syntetycznego, odpowiednio zbity, miękki i równie przyjemny w używaniu.
Muszę przyznać, że taki sposób aplikacji maseczek, bardzo przypadł mi do gustu. Nie dość, że jest to wygodne i szybkie, to w dodatku dużo bardziej higieniczne, zwłaszcza w przypadku kosmetyków w słoiczkach. A poza tym, nie sposób nie docenić tego, jak pięknie prezentuje się rączka tego pędzla, w kolorze różowego złota 😉
To tyle w kategorii pielęgnacyjni ulubieńcy i odkrycia sierpnia, ale mam również odkrycie makijażowe.
Jest nim wodoodporna kredka do oczu Soft Eye Liner Waterproof marki ARTDECO, w odcieniu 11 Deep Forest Brown, który jest bardzo ładnym, ciemnym brązem.
Długo szukałam kredki, którą będę mogła nakładać na górną linię wodną i nie będzie ona wodoodporna tylko z nazwy. Ponieważ jestem alergikiem, moje oczy bywają wrażliwe i mają tendencję do łzawienia, przez co kredki mają problem z utrzymywaniem się. I pal licho, kiedy znikały one z mojej linii wodnej. Bywało tak, że po prostu się rozpływały i tworzyły plamy pod oczami. W dodatku, zdarzały się takie gagatki, które podrażniały mi oczy.
Natomiast ta kredka jest zupełnie inna.
Po pierwsze jest odpowiednio miękka, dzięki czemu, bardzo łatwo i przyjemnie się nią pracuje. Zastyga umiarkowanie szybko, dzięki czemu, przy podkreślaniu nią linii rzęs, mogę wykonać ewentualne poprawki. Ale kiedy już zastygnie, trzyma się przez calutki dzień. Użyta na górną linię wodną oka, nie znika z niej, nie rozmazuje się i nie odbija na dolnej linii wodnej, ani na powiece.
Używam jej praktycznie przy każdym makijażu i nie zauważyłam, aby podrażniała moje oczy, co również jest jej wielkim plusem.
Wszystko to sprawia, że jest to mój zdecydowany hit! I jest to już drugi kosmetyk tej marki, który tak świetnie się u mnie sprawdził. Pierwszym był tusz do rzęs All in One Mascara, o którym więcej możecie przeczytać TUTAJ. Jeśli chodzi o tę kredkę, to śmiało mogę powiedzieć, że w końcu znalazłam swój ideał 🙂
I to już wszyscy moich ulubieńcy i odkrycia sierpnia. Przyznam szczerze, że każdy z tych kosmetyków, bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Są wśród nich perełki, do których na pewno będę wracać, jak chociażby skarpetki nawilżające, czy kredka marki ARTDECO 😉
Jak zawsze, jestem bardzo ciekawa, jacy byli Wasi ulubieńcy minionego miesiąca.
Koniecznie dajcie znać w komentarzach 🙂
z biosen mam antyperspirant w kremie i sprawdza się bardzo fajnie 🙂
Też mam ochotę się skusić na taki dezodorant w kremie 😉
Ten dezodorant chętnie wypróbuję 🙂
Naprawdę warto, bo jest o wiele bezpieczniejszy od dezodorantów z aluminium 😉
Dezodorant i skarpetki wypróbuję. 😊
Polecam z całego serca Kochana 🙂
U mnie chyba niczego takiego w sierpniu nie było 😉 Mało byłam na zakupach 😉
Czasem i tak bywa 😉
ja do tej pory używam wyłącznie skarpetek złuszczających a nie pielęgnacyjnych ale muszę zrobić jakiś progres. lubię kosmetyki Sesderma
Miałam dokładnie tak samo z tymi skarpetkami 😉 Ale teraz już wiem, że to wielka wygoda 🙂
Piekni ulubiency kochana, to serum chetnie bym poznala osobiscie hihihi 😉
Ja mam wodę toaletowa która jest moim ulubieńcem
Ooo super 🙂 Zapachy to zawsze świetni ulubieńcy 😉
Dziękuję Kochana <3 A serum polecam gorąco! 🙂
kosmetyki Sesderma ciekawią mnie od dawna, zbierają wiele dobrych opinii. Bionsen znam i lubię, mam ich dezodorant w sztyfcie
Ja się podpisuję pod wszystkimi pozytywnymi recenzjami tych kosmetyków Sesdermy 🙂 A dezodorant w sztyfcie Bionsen, z chęcią kiedyś wypróbuję 😉
Pędzel w duch użyciach przyciągną moją uwagę
Polecam go wszystkim Maseczkoholiczkom 😉
Zauważyłam, że coraz więcej osób zachwala ten dezodorant. Jeżeli jest faktycznie tak dobry, to chyba sama się na niego zdecyduję. Warto być otwartym na nowości i zmiany, a mój dotychczasowy dezodorant nie do końca mnie satysfakcjonuje.
Ma przede wszystkim bezpieczny skład 🙂 Nie jest to antyperspirant, ale naprawdę dobrze dobrze chroni przed nieprzyjemnym zapachem 😉
Ten pędzel do maseczek koniecznie muszę mieć!
Jest naprawdę świetny i bardzo się przydaje 🙂
Dezodorant BIONSEN skardł moje serce – dawno nie miałam tak skutecznego produktu eliminującego nieprzyjemny zapach i nadmierne pocenie. Reszty nie znam 🙂 ale może się to zmieni?!
Powiem Ci, że ja też jestem tym dezodorantem bardzo pozytywnie zaskoczona 🙂
żadnego produktu nie znam! ale na pewnos kuszę się na te skarpetki nawilżające, bo ślub niedługo a ja dalej nie lubię dbać o stopy ;D
Nawet nie wiesz, jaka to wygoda! Ja regularnie stosuję kremy do stóp, ale jest to jednak czasochłonne 😉 A tu – zakładam, ściągam i gotowe 😀
Znowu prawie nic nie znam! Ale taką „łopatkę” do nakładania maseczek mam! 😀
Taka łopatka bardzo się przydaje 😀
Serum Sesderma i mnie kusi, a kredkę Artdeco chcę na pewno sprawdzić:).
Oba kosmetyki polecam bardzo 🙂 Kredka, to moje wielkie odkrycie, podobnie jak tusz tej marki 🙂
Fajnych masz tych ulubieńców 😉 niestety żadnego z nich nie znam, ale szczególnie zaciekawiły mnie te skarpetki i dezodorant – chyba sobie go kupię, bo używam właśnie tych bez dodatku aluminium, a skoro ten produkt jeszcze się tak świetnie sprawdza jako antyperspirant, to tym bardziej musi być mój 🙂
Ten dezodorant nie działa dokładnie tak, jak antyperspirant, bo nie zapobiega poceniu się, ale świetnie sobie radzi z ochroną przed nieprzyjemnym zapachem 🙂
U mnie to był żel do prania i płyn do płukania <3 I taka fajna pianka do mycia z Biedronki 😀
Pianki do mycia są super 😀
Bardzo fajni ulubiency 🙂 kredka ma faktyczniedobra pigmentacje
Oj tak, to prawda 🙂 Uwielbiam ją <3
Ja w sezonie letnim pokochałam peelingi cukrowe od Farmona bardzo mi się podobały. Z pokazanych rzeczy nie znam nic
Ooo to muszę je koniecznie poznać! 🙂