Trzeci projekt denko
Ponieważ nadszedł czas świątecznych porządków, postanowiłam zajrzeć do mojego magicznego pudełka i opróżnić jego zawartość.
W związku z tym, przychodzę do Was dzisiaj z kolejnym projektem denko.
Tym razem, wśród zdenkowanych przeze mnie kosmetyków, znalazło się również kilka przeznaczonych do makijażu.
Zatem nie przedłużając, zapraszam Was na trzeci projekt denko 😉
Tym razem zacznijmy od kosmetyków do makijażu.
W moim magicznym pudełku znalazło się opakowanie po jednym z moich ulubionych podkładów, jakim jest AA Make Up Filler, w kolorze 101 Ivory. Szerzej na jego temat możecie poczytać w ulubieńcach lipca.
Było to kolejne i na pewno nie ostatnie opakowanie tego podkładu, ponieważ nadal bardzo go lubię i z pewnością będę po niego sięgać 😉
W ostatnim miesiącu zużyłam również nawilżającą pomadkę-błyszczyk marki Celia, w kolorze 503. Pomadka ta była bardzo komfortowa w noszeniu i miała twarzowy kolor brudnego różu, z delikatnymi drobinkami. W dodatku ślicznie pachniała winogronami i miała piękne opakowanie. Ze względu na swoją formułę nie była może zbyt trwała, ale za to ładnie nawilżała usta.
Może kiedyś sięgnę po nią ponownie, ale póki co mam spory zapas pomadek. Niemniej jednak uważam ją za godną polecenia 😉
Kolejnym kosmetykiem do makijażu, który wykończyłam jest automatyczna kredka marki Peggy Sage Crayon mine yeux, w kolorze Noir. Kredka miała ładny odcień głębokiej czerni oraz bardzo fajną, kremową konsystencję, dzięki czemu łatwo się ją aplikowało i rozcierało. Jej trwałość była całkiem niezła. Jedynym jej mankamentem było to, że po zbyt dużym wykręceniu, nie chciała się wkręcić z powrotem do środka.
Nie wiem, czy można ją dostać w Polsce, ponieważ ja dostałam ją w prezencie, dlatego pewnie do niej już nie wrócę.
Kolejnymi zdenkowanymi przeze mnie kosmetykami do makijażu oka są tusze do rzęs.
Tusz Lash Princess False Lash Effect Mascara marki Essence znalazł się również w moich ulubieńcach lipca.
Bardzo go lubiłam i z pewnością kiedyś po niego sięgnę. W kolejce czeka jeszcze różowa wersja tego tuszu, więc jestem ciekawa, czy sprawdzi się tak samo dobrze 😉
Drugą maskarą, którą bardzo lubię jest Telescopic False Lash Extensions Mascara od L’Oréal Paris. Tusz ma bardzo wygodną, wąską, silikonową szczoteczkę, która pomaga dotrzeć nawet do najkrótszych rzęs w kącikach oczu. Już jedna warstwa pięknie rozdziela rzęsy, wydłuża je i pogrubia. Jego plusem jest również to, że długo pozostaje świeży. W dodatku jest trwały, szybko zasycha i nie osypuje się.
Na pewno sięgnę po niego ponownie, kiedy skończy się mój zapas maskar 😉
Ostatnim pustym opakowaniem kosmetyku do makijażu, jest to po tuszu Wonder’full Volume Colourist Mascara¸marki Rimmel. Tusz ma piękne opakowanie i bardzo fajną, tradycyjną szczoteczkę, która jest dość precyzyjna. Wygodnie tuszowało się nią zarówno górne, jak i dolne rzęsy. Pomimo, iż jestem wielką fanką szczoteczek silikonowych, ta bardzo przypadła mi do gustu. W mojej opinii, ten tusz najlepiej sprawdza się do makijażu dziennego. Dodatkowym atutem jest to, że w miarę stosowania delikatnie przyciemnia rzęsy, co pozwala uzyskać efekt zbliżony do tego, jaki daje henna.
Jest to najlepszy tusz marki Rimmel, jaki miałam, ale nie wiem czy do niego wrócę, bo takich „dzienniaczków” mam sporo w swojej kolekcji ulubieńców 😉
Trzeci projekt denko – pielęgnacja
W kategorii pielęgnacja twarzy, również zdenkowałam moich ulubieńców.
Pierwszym z nich jest Rozświetlający krem pod oczy marki Krynickie SPA, przeznaczony do cery naczynkowej, który znalazł się w moich ulubieńcach sierpnia. Był to naprawdę świetny krem i kiedyś na pewno do niego wrócę.
Jedynym jego minusem jest to, że trzeba go zużyć w przeciągu 3 miesięcy od otwarcia, a ponieważ jego opakowanie ma pojemność aż 30 ml, jest to niewykonalne. Zawsze jednak można się nim z kimś podzielić 😉
Drugim zdenkowanym produktem do pielęgnacji twarzy, jest ulubieniec września, czyli Hyaluronic Serum marki GlySkinCare. Z moją opinią na jego temat możecie się zapoznać TUTAJ.
Jest to kosmetyk naprawdę godny polecenia i niewykluczone, że jeszcze kiedyś po niego sięgnę.
Zużyłam również kolejne opakowanie toniku ogórkowego marki Ziaja. Tonik ten gości u mnie regularnie, ponieważ bardzo dobrze się u mnie sprawdza. Delikatnie oczyszcza skórę, a przy tym tonizuje ją i nawilża. Ma przyjemny, ogórkowy zapach i jest bardzo wydajny. W dodatku jest tani i ogólnodostępny, więc czego chcieć więcej? 😉
Z pewnością jeszcze będzie u mnie gościł.
Ostatnim kosmetykiem do pielęgnacji twarzy, którego puste opakowanie znalazło się w moim magicznym pudełku, jest Sleep Mask, Kwasowa dermabrazja skóry, marki Perfecta. Stosuję tę maseczkę raz w tygodniu i muszę przyznać, że ma zbawienne działanie na moją skórę. Ładnie złuszcza martwy naskórek, wygładza, rozjaśnia i pomaga uporać się z niedoskonałościami. W dodatku jest mega wydajna (mnie spokojnie starcza na 4 miesiące regularnego stosowania), a dzięki zakręcanemu opakowaniu, jest łatwa w przechowywaniu.
Bardzo lubię maski na dobranoc z tej serii i nie wyobrażam sobie bez nich mojej pielęgnacji. Oczywiście mam już kolejne jej opakowanie 😉
Następne w kolejce są opakowania po kosmetykach do pielęgnacji ciała.
I tutaj również jest jeden z moich ulubieńców – tym razem października. Jest nim opakowanie po żelu pod prysznic marki Le Petit Marseillais, Algi morskie & Minerały morskie. Więcej możecie o nim poczytać TUTAJ.
Jako fanka kosmetyków tej marki, z pewnością jeszcze kiedyś po niego sięgnę 😉
Do mojego magicznego pudełka trafiło również opakowanie po mydle w płynie marki Isana, Around The World, Fernes Tahiti. Było to mydło o cudnym zapachu kokosa i liczi. Mydło jak mydło – spełnia swoją funkcję myjącą, nie wysusza rąk i jest wydajne. Zapach nie utrzymuje się zbyt długo, ale w moim przypadku nie jest to wielki minus, ponieważ i tak używam kremu do rąk.
Bardzo lubię mydła marki Isana i często po nie sięgam, więc i to pewnie jeszcze kiedyś u mnie zagości 😉
Ostatnim kosmetykiem w tej kategorii, który zdenkowałam, jest kolejny ulubieniec sierpnia, czyli „Złuszczające skarpety” krem-kompres do stóp i pękających pięt, marki Perfecta. Jest to krem z mocznikiem, a szerzej o nim pisałam we wpisie poświęconym temu składnikowi (KLIK).
Nie wiem czy do niego wrócę, ponieważ w kolejce czeka jeszcze sporo kremów do stóp do przetestowania, ale z pewnością go polecam! 🙂
Trzeci projekt denko – produkty do włosów
Oczywiście w moim denku nie mogło zabraknąć opakowań po kosmetykach do włosów. Zdenkowałam kolejne opakowanie jedwabiu marki Biosilk, z serii Silk Therapy. Jest to mój Must Have jeśli chodzi o pielęgnacje włosów jesienią i zimą. Używam go na same końcówki, dzięki czemu są nawilżone i mniej się plączą. Jedwab ten można kupić chociażby w Biedronce.
Mam już kolejne opakowanie w użyciu i z pewnością będę do niego wracać 😉
Kolejnym kosmetykiem, który na dobre zagościł w mojej pielęgnacji włosów, jest Płyn prostujący włosy, marki Marion, z serii Hair Line. Moje włosy naturalnie się kręcą, więc prostuję je praktycznie po każdym myciu. Dzięki temu płynowi włosy szybciej się prostują, są gładkie i nie puszą się, a w dodatku ładnie pachną. Ma on również zapewniać ochronę przed wysokimi temperaturami podczas stylizacji. Tego akurat nie jestem w stanie sprawdzić, natomiast moje włosy są w całkiem dobrej kondycji, jak na włosy rozjaśniane i prostowane 😉
Kolejne opakowanie już w użyciu.
Ostatnim kosmetykiem, którego puste opakowanie znalazło się w moim pudełku, jest Szampon wzmacniający, marki Joanna, z serii Power Hair. Nigdy nie miałam większych zastrzeżeń do produktów do włosów tej marki, dlatego sięgnęłam pod ten szampon. Miał on wzmacniać włosy i zmniejszać ich wypadanie, czego absolutnie nie robił. Nie robił też nic innego, co by służyło moim włosom. Ot, przeciętny szampon do pierwszego mycia, bo tylko do tego się nadawał.
Stosowany samodzielnie robił z włosów siano, dlatego absolutnie nie kupię go ponownie.
I to już wszystko jeśli chodzi o ten projekt denko. Jak widzicie, znalazło się w nim sporo moich ulubieńców, ale tak to już jest, że jeśli coś przypada nam do gustu, to zużywamy to w oka mgnieniu 😉
Chyba nie używałam żadnego z tych kosmetyków;)
Też tak czasem mam, że czytam wpisy z denkiem i nie znam żadnego kosmetyku 😉
Ojej, prawie niczego nie znam;) Ale podoba mi się tło ;)) ;p
A dziękuję, poleciła mi je jedna taka fajna Blogerka 😉 😀