Szesnasty projekt denko – zużyte kosmetyki do pielęgnacji twarzy i makijażu
Końcówka roku, to zawsze dobry czas, do robienia porządku, oczyszczania przestrzeni z tego, co niepotrzebne i robienia miejsca na nowe. Doszłam więc do wniosku, że będzie to idealny moment na projekt denko 😉
Tym bardziej, że znowu się w tym temacie nieco zaniedbałam, a ostatnie denko w klasycznym wydaniu, pojawiło się u mnie we wrześniu. Mam Wam więc sporo do pokazania, ale żeby nie robić z tego posta tasiemca, podzielę go na dwie części.
Dzisiaj pokażę Wam zużyte kosmetyki do pielęgnacji twarzy i do makijażu 🙂
Szesnasty projekt denko –
zużyte kosmetyki do pielęgnacji twarzy i makijażu
Zacznę od zużytych kosmetyków do pielęgnacji.
Na pierwszy rzut, pójdą dwa kosmetyki do oczyszczania, a pierwszym z nich jest żel oczyszczający do twarzy Garnier BIO Lemongrass Purifying Face Gel. Od razu Wam powiem, że ten kosmetyk z pewnością trafi do moich hitów roku, bo jest to jeden z najlepszych żeli, jakie miałam okazję stosować. Więcej na jego temat, pisałam w ulubieńcach czerwca.
Jeśli jeszcze go nie znacie, to koniecznie wypróbujcie! 🙂
Do mojego pudełka z pustymi opakowaniami, trafiła też tubka, po Multifunkcyjnym peelingu do twarzy marki Resibo. Moja skóra go uwielbia, a ja na pewno kiedyś do niego wrócę. Jest to naprawdę świetny kosmetyk i z całego serca Wam go polecam. Pełną recenzję tego peelingu, znajdziecie TUTAJ.
Zużyłam też kilka kosmetyków do tonizacji skóry.
Wśród nich, dwa toniki marki Pixi – nawilżający Rose Tonic oraz odmładzający Retinol Tonic, z którymi bardzo się polubiłam 🙂
Toniki są bardzo wydajne i świetnie się sprawdzają zarówno do stosowania solo, jak i w pakiecie. Więcej na ich temat, pisałam w ulubieńcach lutego.
Zdenkowałam również kolejne opakowanie toniku ogórkowego marki Ziaja. Tego gagatka, chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, ponieważ jest to jeden z najbardziej znanych produktów tej marki. I nie jest to może jakieś cudo pielęgnacyjne, ale ja go lubię, więc zdarza mi się co jakiś czas do niego wracać 😉
Kolejne puste opakowanie, mieściło w sobie Tonik nawilżający do twarzy KWIAT MIGDAŁOWCA marki Farmona. Był to przyjemny kosmetyk, który spełniał swoje zadanie i dobrze nawilżał skórę. Dużego plusa ma u mnie również za wygodne opakowanie z atomizerem oraz wydajność. Jedyne, co można mu zarzucić, to zapach, który choć ładny, jest jednak nieco zbyt intensywny.
Co do następnego zużytego kosmetyku, mam mieszane uczucia.
Mam tutaj na myśli Mgiełkę tonizującą do twarzy DERMO SYSTEM marki Delia, którą znalazłam w grudniowym ShinyBoxie. Po przeczytaniu kilku naprawdę pozytywnych opinii na jej temat, miałam w stosunku do niej spore oczekiwania. Jednak, jak dla mnie, jest to po prostu poprawny kosmetyk, który faktycznie przyjemnie odświeża skórę, jednak nie zauważyłam żadnych innych cudownych właściwości. W dodatku, mój egzemplarz miał chyba zepsuty atomizer, bo nie tworzył przyjemnej mgiełki, a po prostu pryskał sporą ilością produktu. Owszem, produkt był wydajny, ale cieszę się, że już się skończył 😉
Ostatni produkt w tej kategorii, to miniatura Naturalnej wody różanej w spray’u, marki Beaute Marrakech, którą dostałam w prezencie. Jest to prawdziwie naturalna woda różana, bez żadnych, zbędnych dodatków. Było to moje drugie opakowanie tej wody i na pewno nie ostatnie 😉
Czas na zdenkowane kosmetyki do pielęgnacji właściwej.
Zużyłam dwa ostatnie produkty z zestawu kosmetyków Novaclear WHITEN, które miałam okazję testować. Było to Serum wybielające Advanced Whitening Serum oraz Wybielający krem na dzień Whitening Day Cream. Pełną recenzję wszystkich kosmetyków z tej serii znajdziecie TUTAJ.
Jestem naprawdę zadowolona z ich działania i mogę je z czystym sumieniem polecić 🙂
Kolejne zużyte kosmetyki, to duet marki Sesderma z serii Hidraderm Hyal.
Czyli Serum liposomalne z kwasem hialuronowym i Krem nawilżający przeciw oznakom starzenia, których recenzję znajdziecie na blogu (KLIK).
Moja skóra bardzo się polubiła z tymi kosmetykami, a ja, mam wielką ochotę poznać inne produkty tej marki 😉
Drugi zdenkowany duet, to marka mesoBOOST i Maska kolagenowa z serii collagen FORTE oraz Krem modelujący owal twarzy z serii v-shape. O tych dwóch gagatkach również pisałam jakiś czas temu (KLIK) i one również sprawdziły się u mnie świetnie.
W ogóle, w tym roku, miałam wielkie szczęście do fajnych kosmetyków do pielęgnacji 🙂
Dwa kolejne opakowania, mieściły w sobie kremy marki SOLVERX, a dokładniej mówiąc Sensitive Skin Woman Face Cream oraz Atopic Skin Face Cream. Oba były bardzo przyjemne i świetnie się u mnie sprawdziły 🙂
A jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na ich temat, zajrzyjcie TUTAJ.
W październiku zużyłam Głęboko nawilżający krem marki CALLUNA MEDICA, który również okazał się naprawdę świetnym kosmetykiem. Pełną recenzję tego kremu, znajdziecie TUTAJ.
Żałuję tylko, że miałam tak krótki czas na jego zużycie, bo na pewno świetnie by się sprawdził w obecnym okresie, kiedy moja skóra jest bardzo sucha.
Kolejne denko, to kosmetyk na pograniczu pielęgnacji i makijażu.
A jest to miniaturka Pielęgnacyjnego kremu koloryzującego DD Cream, marki PAESE z linii Color & Care, która trafiła do mnie w marcowym pudełku ShinyBox.
Przyznam szczerze, że początkowo obawiałam się, że jego kolor będzie dla mnie za ciemny. Trafił mi się bowiem odcień 3N Sand, który jest trzeci w kolejności. Okazało się jednak, że jest idealny, a sam krem jest po prostu świetny i spełnia wszystkie obietnice producenta. Te 5 ml, wystarczyło mi na kilka użyć, dzięki którym, mogłam się zachwycić tym kosmetykiem.
Może nie ma wielkiego krycia, ale za to pięknie wyrównuje koloryt skóry i subtelnie ją rozświetla sprawiając, że wygląda zdrowo i promiennie.
Myślę, że kiedyś skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie tego cuda 🙂
Czas na zużyte kosmetyki kolorowe 🙂
Zdenkowałam mój zdecydowany hit minionego roku, czyli podkład w poduszeczce marki Borntree Wedding Bouquet Pearl Cushion (TUTAJ możecie przyjrzeć się mu bliżej). Dawno nie miałam tak dobrze dobranego pod względem koloru podkładu, który tak pięknie wyglądałby na twarzy. Nie przypuszczałam też, że mogę tak bardzo polubić podkład w poduszeczce 😉
Bardzo żałuję, że nie jest dostępny w Polsce, bo z chęcią sięgnęłabym po niego ponownie.
Zużyłam również mój ulubiony korektor marki Maybelline Age Instant Rewind, The Eraser Eye, w odcieniu 06 Neutralizer. Trafił on do moich ulubieńców 2018 roku i nadal uważam, że jest to bardzo dobry kosmetyk. Było to moje drugie opakowanie tego korektora, ale pierwsze, które udało mi się zużyć w całości przed końcem daty ważności 😉
W denku rzadko umieszczam akcesoria do makijażu…
… ale dla tej gąbeczki do makijażu marki Ebelin, zrobię wyjątek. Dostałam ją w ramach nagrody z rozdania u Moni z bloga Bling Bling MakeUp i muszę przyznać, że służyła mi bardzo długo i świetnie się spisywała. Dobrze nakładało się nią zarówno podkład, jak i korektor, a dzięki ściętej stronie, idealnie nadawała się również do nakładania pudru na mokro. Co ważne, była trwała, bo zaczęła pękać dopiero pod koniec swojej żywotności i łatwo było ją utrzymać w czystości.
Bardzo się ciesze, że miałam okazję ją wypróbować i może jeszcze kiedyś, będę miała okazję do niej wrócić 🙂
Do mojego denkowego pudełka, trafiła również matowa kredka do ust Million Dollar Matte Liner Extra Lasting marki Wibo. I muszę przyznać, że nadal jestem zakochana w tej konturówce, zarówno pod kątem jej formuły, jak i koloru (mój to nr 5 – możecie go zobaczyć TUTAJ).
Mam już w użyciu kolejny egzemplarz i na pewno będę do niej wracać! 🙂
A skoro już jesteśmy przy ustach…
… to zdenkowałam również dwa produkty do ich pielęgnacji, czyli Carmex Tropical – brzoskwinia i mango oraz balsam do ust EOS Crystal Hibiscus Peach. Ten drugi raczej wymęczyłam, bo niestety się nie polubiliśmy. Więcej na ten temat możecie przeczytać we wpisie z moimi rozczarowaniami (KLIK).
Natomiast pomadka marki Carmex, była naprawdę świetna. Nie jest to dla mnie żadne zaskoczenie, bo produkty tej marki uwielbiam od dawna i chętnie po nie sięgam 🙂
Na koniec, zostawiłam zużyte produkty do wykonywania manicure hybrydowego.
W tej kategorii, zdenkowałam Hard Base i Hard Top marki Neonail oraz preparat służący do odtłuszczania płytki paznokci marki CUCCIO VENEER #1 PREP.
Wszystkie te produkty bardzo lubię i sprawdzają się u mnie naprawdę świetnie. Preparat marki CUCCIO, zdecydowanie przedłuża trwałość manicure, a baza i top od Neonail, nigdy mnie nie zawiodły 🙂
I to już wszystkie moje zużyte kosmetyki do pielęgnacji twarzy oraz do makijażu. Jak widzicie, trochę mi się tego uzbierało, ale jakby nie było, miałam na to prawie 4 miesiące 😉
Już dziś, zapraszam Was na drugą część tego denka, w której pokażę zużycia w kategorii pielęgnacja ciała i włosów.
Koniecznie napiszcie, czy znacie moje zużyte kosmetyki lub który z tych produktów, szczególnie Was zainteresował 🙂
Też lubię ten tonik ogórkowy z Ziai
Ja mam do niego wielki sentyment 😉
Dużo i różnorodnie kochana Bardzo ciekawe zużycie. 😊
Cieszę się bardzo Kochana, że Cię zaciekawiłam 🙂
miałam kosmetyki moosobost i są na prawdę świetne. Uwielbiałam ich krem. Z novaaaclean seri white też genialna!
Cieszę się, że się zgadzamy co do tych kosmetyków 🙂
Wniosek jest taki, że trzeba kupić korektor z Maybelline. ;D.
Ja się z nim bardzo polubiłam i naprawdę przyjemnie mi się go używało 🙂 Ale w minionym roku, poznałam jeszcze jeden, który na pewno się znajdzie w moich hitach roku 😉
Kochana piekne zuzytki, ciesze sie niesamowicie ze tak przypadl Ci do gustu ten zel Garniera, u mnie takze to totalny ulubieniec i roczne odkrycie, wlasnie uzywam 3 sztuke 😉 Buziaki kochana i Szczesliwego Nowego 2020 Roku i niech spelnia sie Twoje marzenia <3
Dziękuję pięknie Moniś i odwzajemniam! <3 Niech się dzieje najlepiej w tym Nowym Roku :* 🙂
A jeśli chodzi o żel Garnier, to jest bardzo wydajny, więc mnie to opakowanie od Ciebie, starczyło na długi czas 😉
Część produktów znam :). Żel Garniera i u mnie sprawdził się bardzo fajnie 🙂
Trzeba mu przyznać, że jest świetny 🙂
znam Carmexa 🙂 Spore denko 🙂
A to dopiero pierwsza część 😀
Ja ostatnio też zużywam coraz więcej kosmetyków. Może kiedyś Cię dogonię 🙂
Ja staram się wszystkie kosmetyki wykorzystywać, bo nie lubię ich wyrzucać 😉 Chyba, że coś mi się naprawdę nie sprawdza i robi więcej szkody, niż pożytku 😉
Znam trochę produktów które znalazły się w Twoim denku. Lubię toniki od PIXI – miło je wspominam. Seria Whiten od Nova Clear niestety u mnie się nie do końca sprawdziła.
Ja za to, bardzo ją sobie chwalę, ale każda skóra jest inna 🙂
Nie mogę przekonać sie do toników , ale te Pixi chętnei bym wypróbowała
Te od Pixi są naprawdę świetne 🙂
Jestem bardzo ciekawa produktów pixi, od długiego czasu już czytam recenzje o tych produktach
Ja jestem zachwycona produktami tej marki 🙂
Dawno temu korzystałam z toniku Ziai. Sporo butelek zużyłam 🙂
Ja też już nawet nie zliczę, ile butelek mam za sobą 😉
Ciekawe są te kosmetyki wybielające. Mam obecnie serum, nie pamiętam już firmy, o takim działaniu i bardzo jestem z niego zadowolona. No i te toniki Pixi wyglądają na takie, które by mi się spodobały.
Ta seria wybielająca, jest naprawdę warta polecenia 🙂 Mnie pomogły bardzo!
spore to denko. U mnie tyle kosmetyków było, gdy robiłam porządki w kolorówce; )
Ja mam zdecydowanie o wiele mniej kosmetyków kolorowych, niż tych do pielęgnacji 😀
Troszkę się tego nazbierało, ale jest tu kilka fajnych kosmetyków, które sama używam. U mnie jakoś wolno idzie te używanie opakowań 🙂 Fajne propozycje i niektóre warto zapamiętać przy kolejnych zakupach.
Mnie też wcale nie idzie tak szybko, jakby się mogło wydawać 😉 Ale nie lubię wyrzucać, więc staram się zużywać do końca 🙂
podkład w poduszeczce marki Borntree Wedding mnie bardzo zaciekawił 🙂
To mój zdecydowany hit minionego roku i mam nadzieję, że będzie dostępny w Polsce 🙂
trochę ubyło Ci tych kosmetyków, kiedy Ty masz czas ich wszystkich próbować i z nich korzystać. Sama nie wiem, co dla mnie w tym wszystkim najciekawsze, chociaż pewnie znalazło by się parę produktów dla mnie 🙂
Moje rytuały pielęgnacyjne, są po prostu bardzo rozbudowane 😀
Nie kojarzę żadnego, a na razie mam szlaban na kupowanie kosmetyków, dopóki nie zużyje wszystkich 😉
I tak chyba najlepiej 😉