Pyunkang Yul Essence Toner i Moisture Ampoule – koreańska pielęgnacja nawilżająca
Jeśli śledzicie mojego bloga to z pewnością wiecie, że bardzo lubię włączać do mojej pielęgnacji kosmetyki koreańskie. Jestem wielką fanką zwłaszcza maseczek w płachcie, ale równie chętnie sięgam na przykład po kremy BB 🙂
A ponieważ miałam ostatnio ochotę wypróbować coś nowego, skusiłam się na produkty nawilżające Pyunkang Yul.
O istnieniu marki Pyunkang Yul, dowiedziałam się jakiś czas temu na YouTube i przyznam, że jej produkty, z miejsca mnie zaciekawiły. Tym bardziej, że marka ta, została stworzona przez jedną z najlepszych klinik medycyny orientalnej w całej Azji, mającej ponad 40-letnie doświadczenie w medycynie naturalnej. W składach jej kosmetyków, znajdziemy najlepsze wyselekcjonowane składniki, delikatne i bezpieczne dla skóry.
Brzmi naprawdę dobrze, prawda? 🙂
Na początek, skusiłam się na dwa produkty – tonik, bo akurat miałam taką potrzebę oraz ampułkę nawilżającą, ponieważ nigdy nie używałam produktu tego typu. I dzisiaj właśnie, opowiem Wam o tych dwóch gagatkach oraz moich wrażeniach z ich stosowania 🙂
Pyunkang Yul Essence Toner
Intensywnie nawilżający tonik-esencja
Intensywnie nawilżający tonik-esencja, o silnych właściwościach przeciwzapalnych i przeciwutleniających. Doskonale nawilża i regeneruje skórę, zapewniając jej gładkość i sprężystość. Nie zawiera wody, która została zastąpiona ekstraktem z Astralagus Membranaceus, o działaniu przeciwzapalnym i odżywczym. Natomiast zawarta w jego składzie betaina, zatrzymuje wodę w naskórku i chroni błony komórkowe.
Nie zawiera składników drażniących, takich jak alkohol, zapachy, czy sztuczne barwniki.
Szczególnie polecany do skóry suchej, wrażliwej i podrażnionej.
Cena: ok. 80 zł.
Pyunkang Yul Essence Toner zamknięty jest w butelce o pojemności 200 ml, wykonanej z solidnego, niebieskiego plastiku. Widnieje na niej biała, estetyczna etykietka z nazwą produktu, jego pojemnością oraz składnikami. Reszta informacji, jest jedynie w języku koreańskim 😉
Opakowanie otwiera się bardzo łatwo, a umieszczony w nakrętce średniej szerokości dzióbek, ułatwia dozowanie odpowiedniej ilości kosmetyku.
Dodatkowo, butelka przychodzi do nas zapakowana w eleganckie, granatowe pudełko z białą etykietą, na której również umieszczone są informacje na temat toniku, tym razem również po angielsku 😉
Dowiadujemy się z niej między innymi, że na zużycie toniku mamy 12 miesięcy od jego otwarcia.
Całość prezentuje się naprawdę przyjemnie dla oka, a minimalizm tych opakowań, niesamowicie przypadł mi do gustu 🙂
Pyunkang Yul Essence Toner, to najbardziej żelowy tonik, jaki kiedykolwiek miałam!
Jest o wiele bardziej żelowy od mojego dotychczasowego faworyta wśród żelowych toników, czyli Revitalizing Face Toner marki Kueshi oraz od Hibiskusowego toniku marki Sylveco.
Trudno się jednak dziwić, bo w końcu jest to produkt z pogranicza toniku i esencji 😉
Wystarczy dosłownie 4-5 kropel, aby móc nałożyć ten tonik na skórę twarzy, szyi i dekoltu. To ponadprzeciętna wydajność! Używam go od 1,5 miesiąca i zostało mi jeszcze dobre 2/3 opakowania.
Tonik nakładam przy pomocy dłoni i uwielbiam to przyjemne uczucie, towarzyszące rozprowadzaniu tej żelowej konsystencji na skórze. Bo on ją wręcz otula, a cudowne nawilżenie czuć od pierwszego momentu. W dodatku, kosmetyk bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia żadnej nieprzyjemnej, czy lepkiej warstwy.
Uwielbiam go stosować zarówno podczas wieczornej, jak i porannej pielęgnacji.
Zwłaszcza kiedy moja skóra jest mocniej przesuszona. Pyunkang Yul Essence Toner bowiem, w momencie niweluje jej ściągnięcie, a przy tym, zapewnia jej uczucie ukojenia oraz odświeżenia. Skóra jest przyjemnie mięciutka, wręcz rozpulchniona i doskonale przygotowana do przyjęcia kolejnych produktów do pielęgnacji.
W dodatku jest to kosmetyk bezzapachowy, co powinno ucieszyć wrażliwców 😉
I cóż ja mogę dodać? Essence Toner od Pyunkang Yul z miejsca skradł moje kosmetyczne serce i tym samym trafia do moich tonikowych ulubieńców ❤️
Pyunkang Yul Moisture Ampoule
Ampułka nawilżająca
Innowacyjna ampułka, o silnym działaniu nawilżającym i łagodzącym. Zawiera Coptis Chinensis Root Extract, czyli wyciąg z korzenia błonnika, zwanego złotymi nićmi chińskimi, o wysokiej zawartości przeciwutleniaczy i właściwościach przeciwzapalnych. Zmniejsza zaczerwienienia, odtruwa i oczyszcza skórę, a także reguluje wydzielanie sebum, zapewniając jej optymalny poziom wilgotności.
Nie zawiera składników, takich jak zapachy, sztuczne barwniki i alkohol, które mogą podrażniać skórę.
Dedykowana szczególnie do skóry tłustej, alergicznej i odwodnionej.
Cena: ok. 90 zł.
Pyunkang Yul Moisture Ampoule zamknięta jest w butelce o pojemności 100 ml, wykonanej z niebieskiego szkła. Podobnie, jak w przypadku toniku, umieszczona jest na niej biała etykietka z nazwą i pojemnością produktu oraz informacją w języku koreańskim, a butelka z ampułką przychodzi zapakowana w identyczne, granatowe pudełko.
Do dozowania kosmetyku, służy wygodna, szklana pipetka, a na jego zużycie mamy 12 miesięcy od momentu otwarcia.
Co mnie zaskoczyło, to konsystencja ampułki Pyunkang Yul Moisture Ampoule.
Jak już wspomniałam na początku, nigdy wcześniej nie używałam produktu tego typu, zatem zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Kiedy więc pierwszy raz nałożyłam ten kosmetyk na suchą skórę, byłam niemiło zaskoczona. Ampułka bowiem jest tak gęsta, że w trakcie rozprowadzania zrobiła się tępa w konsystencji, a w dodatku niesamowicie klejąca 😅
Wynikało to również z tego, że nałożyłam jej całkiem sporo, a konsystencja, przypominająca płynny miód, nie ułatwiała mi rozcierania produktu. Moja skóra kleiła się tak, że miałam ochotę wszystko zmyć i nałożyć pielęgnację jeszcze raz. Jednak po chwili, produkt wchłonął się i nie miałam żadnego problemu z nałożeniem kolejnych kroków pielęgnacji.
Postanowiłam zatem, że kolejny raz nałożę ją w mniejszej ilości bezpośrednio na tonik i tak też zrobiłam. To był strzał w dziesiątkę, bo tak zaaplikowana, rozprowadzała się bardzo przyjemnie, a przede wszystkim – nie lepiła się.
Tak naprawdę, 3-4 krople tego kosmetyku, spokojnie wystarczają na całą twarz, szyję i dekolt 😉
Mamy więc tutaj znowu mega wydajność, co jest ogromnym plusem tych produktów.
Ampułkę stosuję 1-2 razy w tygodniu, najczęściej na noc.
Choć zdarzało mi się ją aplikować również na dzień zwłaszcza wtedy, kiedy moja skóra potrzebowała solidnego zastrzyku nawilżenia. A ten kosmetyk, zapewnia naprawdę wspaniałe nawilżenie!
Dodatkowo, pięknie łagodzi skórę i niweluje zaczerwienienia. Po jej użyciu, staje się ona odżywiona, cudownie sprężysta i miękka, a tym samym idealnie przygotowana na przyjęcie kremu lub maski na noc.
Świetnie sprawdza się również stosowana pod maseczkę w płachcie, bo dodatkowo wzmacnia jej działanie 🙂
Co ważne, ampułka nie spowodowała u mnie żadnych podrażnień, czy reakcji alergicznych. Warto również wspomnieć, że ona także jest kosmetykiem bezzapachowym.
Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na wypróbowanie Moisture Ampoule od Pyunkang Yul. Co więcej, była to moja pierwsza styczność z kosmetykiem tego typu, ale na pewno nie ostatnia 😉
Jak widzicie, zarówno tonik-esencja, jak i ampułka, sprawdzają się u mnie doskonale. Tym samym, mam apetyt na więcej i z pewnością sięgnę po inne produkty tej marki. Jeśli zatem mieliście styczność z produktami marki Pyunkang Yul, koniecznie dajcie znać, które z nich warto wypróbować 🙂
Stosujecie koreańskie kosmetyki w swojej pielęgnacji? Macie jakieś swoje ulubione marki? 🙂
* Wpis powstał przy współpracy z Notino.pl.
Przyznaję, że jeszcze nie używałam koreańskich kosmetyków. W mojej łazience królują polskie marki. Muszę kiedyś wypróbować tę markę 🙂
Ooo to polecam Ci na początek koreańskie maseczki w płachcie 🙂 I oczywiście te dwa kosmetyki, bo są naprawdę świetne 🙂
w zasadzie cała seria bardzo mi się podoba! dobrze wiedzieć że ich kosmetyki dostępne są na notino 🙂
To prawda i jest naprawdę spory wybór 🙂
Bardzo kusi mnie ten duet kosmetyczny. 😊
Naprawdę polecam Kochana, bo to prawdziwa bomba nawilżenia 🙂
też jestem fanką azjatyckiej pielęgnacji, bardzo ładne opakowania kosmetyków . super, że doskonale się u Ciebie sprawdziły , też chętnie je poznam
Opakowania tych kosmetyków, faktycznie zachwycają 🙂 A ich zawartość gorąco polecam 🙂
Bardzo bardzo kosmetyki do koreańskiej pielęgnacji. O tej marce Jeszce nie słyszałam. Nie mam na razie żadnych ulubieńców, bo.lubie stosować nowości które się pojawiają
Myślę, że i te kosmetyki byś polubiła 🙂
Tonik w takiej formie widzę pierwszy raz i przyznam, że bardzo mi się ta forma spodobała. Chętnie poznam tą markę. Koreańską pielęgnację bardzo lubie.
Toniki o takich żelowych konsystencjach, są niezwykle przyjemne w stosowaniu 🙂
These products seems great. Thank you for review.
And they are great! 🙂
Ale piekne nowosci, ja dowiaduje sie od Ciebie kochana o tej marce, wlasnie potrzebuje czegos mocno nawilzajacego. Mimo ze lato odchodzi to nadal u nas jest upalnie i sucho <3
To w takim razie Moniś, powinnaś być zadowolona 🙂 Te kosmetyki, dają naprawdę solidną dawkę nawilżenia 🙂 :*
slyszalam ostatnio ze koreanskie kosmetyki super dzialaja!
Oj tak, to prawda 🙂 Ja bardzo lubię po nie sięgać 🙂
Mam próbkę tego toniku. Muszę ja w końcu wypróbować 🙂
Koniecznie daj znać, jak się u Ciebie sprawdził 🙂
Ja już do tych koreańskich przymierzam się bardzo długi okres czasu. Ogólnie jestem typem człowieka, co nie bardzo lubi nowości.. więc strasznie cięzko mi się zmusić do zakupu nowej rzeczy. Ale oba te produkty i cała marka ma duzy potencjał. Tonik? Zawsze jestem na niego otwarta 🙂
Ja też widzę duży potencjał w tej marce i mam apetyt na więcej 🙂 A od toniku naprawdę warto zacząć 🙂
U Ciebie zawsze znajdę ciekawe kosmetyki o których wcześniej nie słyszałam. Mam ochotę poznać całą serię 😉
A ja u Ciebie 🙂 A tę markę, naprawdę warto mieć na uwadze 🙂
U Ciebie zawsze poznam jakieś nowości! Nie miałam jeszcze kosmetyków koreańskich!
uwielbiam koreańskie kosmetyki, zwłaszcza te nawilżające bo dają wyczuwalne i długotrwałe efekty, a ich toniki – esencje nie mają sobie równych
Nie mialam okazji używać kosmetyków Koreanskich. Wiem że są bardzo dobre. Z checia je poznam.
Naprawdę polecam wypróbowanie koreańskiej pielęgnacji 🙂