Przegląd kosmetyków z kalendarza adwentowego PAYOT cz. 2
Jako, że grudzień zbliża się wielkimi krokami i sporo osób planuje już zakup kalendarzy adwentowych, wracam do Was dzisiaj z drugą częścią przeglądu kosmetyków, które znalazły się w moim ubiegłorocznym kalendarzu marki PAYOT 🙂
Jak już wspominałam wcześniej, zdecydowałam się na niego, ponieważ nie miałam wcześniej okazji stosować produktów tej marki, a tak, poznałam ich aż 15. Kalendarz kupiłam na notino.pl, a jego zawartość pokazywałam w relacjach na InstaStories na moim profilu na Instagramie, każdego dnia otwierając jedno okienko. I muszę przyznać, że była to wielka frajda 😀
Końcem czerwca pojawił się na blogu wpis z pierwszą częścią przeglądu. Podzieliłam się w nim moją opinią na temat kremów do twarzy, balsamu do ust oraz kremowej maski. W tej części natomiast, opowiem Wam o kosmetykach do oczyszczania twarzy, toniku, maseczkach w płachcie oraz maseczce bąbelkującej, a także – o kosmetykach do ciała 😉
Zacznę od pozostałych kosmetyków do twarzy
Dwa okienka kalendarza kryły w sobie 30 ml miniatury Odświeżającej wody do demakijażu twarzy i oczu z ekstraktem z malin PAYOT Eau Micellaire Express. Jest to bardzo przyjemny kosmetyk o cudnym zapachu, który ładnie oczyszcza i odświeża skórę. Moja skóra nie lubi rano być myta, więc po tego typu kosmetyki sięgam właśnie podczas porannego oczyszczania. I muszę przyznać, że woda marki PAYOT sprawdza się do tego celu idealnie 🙂
Oprócz wody micelarnej, w kalendarzu znalazłam również uroczą 10 ml miniaturkę mleczka do demakijażu PAYOT Lait Micellaire Démaquillant. Co prawda nie jestem fanką kosmetyków tego typu, ale trzeba przyznać, że to mleczko ma naprawdę fajną formułę. Jest ona lekka i aksamitna, a przy tym nie jest tłusta, ani lepka. Dzięki temu, kosmetyk nie pozostawia na skórze żadnej nieprzyjemnej warstwy. Dobrze radzi sobie ze zmywaniem makijażu, a przy tym nie przesusza, ani nie podrażnia skóry 🙂
W kalendarzu adwentowym marki PAYOT nie zabrakło również toniku, a dokładniej mówiąc – dwóch 10 ml miniaturek Lotion Tonique Réveil. Podobnie jak woda micelarna, zawiera on ekstrakt z malin, a dodatkowo znajdziemy w nim między innymi kwas hialuronowy. To także jest bardzo przyjemny kosmetyk, który świetnie spełnia swoje zadanie, przygotowując skórę do dalszych zabiegów kosmetycznych 😉
Czas na to, co Tygryski lubią najbardziej, czyli na maseczki marki PAYOT
A w tym kalendarzu znalazłam aż 3 – w tym dwie w płachcie. I od nich właśnie zacznę.
Pierwsza z nich, to odżywiająca i orzeźwiająca maseczka Winter Is Coming, z wyciągiem z awokado. Muszę przyznać, że była bardzo przyjemna, dobrze nawilżała i przyniosła mojej skórze natychmiastowe ukojenie. W dodatku, miała naprawdę cudny zapach, z nutą mojej ukochanej bergamotki ❤
Druga, to detoksykująca i przywracająca blask szarej oraz zmęczonej skórze maska Hangover, z wyciągiem z jagód goji, która zapewnia skórze prawdziwą dawkę witamin. Myślę, że świetnie się sprawdzi przed większym wyjściem, bo naprawdę pięknie nawilża i wygładza skórę, a przy tym sprawia, że staje się ona promienna i wygląda na wypoczętą.
Dodam jeszcze, że maseczki wykonane są z delikatnej tkaniny, która dobrze przylega do twarzy, choć mogłyby być nieco większe na szerokość 😉 Są za to solidnie nasączone esencją i naprawdę sporo jej zostaje w opakowaniu, więc śmiało można ją wetrzeć w szyję oraz dekolt 🙂
Ale moim zdecydowanym hitem jest PAYOT Bubble Mask Peeling, czyli głęboko oczyszczająca maseczka peelingująca. Jest to kosmetyk o konsystencji różowej galaretki, która po nałożeniu na skórę zaczyna musować i zmienia się w delikatną jak chmurka piankę. Dzięki temu, maseczka nie tylko ładnie oczyszcza skórę, ale również zapewnia jej efekt cudownego odświeżenia i dotlenienia.
Wszystko to sprawia, że bardzo lubię ją stosować. W dodatku jest tak wydajna, że wystarcza na 3 użycia. A ponieważ w kalendarzu znalazłam aż 2 saszetki, jeszcze przez chwilę będę mogła cieszyć się jej działaniem ❤
And last but not least – kosmetyki do pielęgnacji ciała marki PAYOT
A w kalendarzu znalazłam dwa takie gagatki, każdy w podwójnym, 25 ml opakowaniu.
Pierwszym jest peeling do ciała z wyciągiem z pistacji i słodkich migdałów PAYOT Gommage Amande Délicieux. Kosmetyk ma kremową konsystencję, w której zawarte są drobiny peelingujące oraz cudny, migdałowy zapach. Nakłada się go na suchą skórę i wykonuje masaż, który jest bardzo przyjemny. Muszę przyznać, że peeling świetnie radzi sobie ze złuszczaniem i usuwaniem martwego naskórka. To zaś sprawia, że po jego użyciu skóra jest cudownie gładka i miękka w dotyku 🙂
Drugi kosmetyk, to nawilżająco – ujędrniająca emulsja do ciała PAYOT Lait Hydratant 24h, o aksamitnej i bogatej, a jednocześnie nietłustej konsystencji. Dzięki temu produkt szybko się wchłania i nie pozostawia żadnej nieprzyjemnej warstwy. Zapewnia za to naprawdę solidne nawilżenie i odżywienie. Dzięki temu, skóra odzyskuje komfort i staje się gładka oraz przyjemnie miękka w dotyku 🙂
I to już wszystkie kosmetyki, które krył w sobie mój zeszłoroczny Kalendarz adwentowy PAYOT. Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z tej zawartości i cieszę się, że się na niego skusiłam. Marka PAYOT moim zdaniem stanęła na wysokości zadania, bo miniatury, które znalazły się w kalendarzu, miały naprawdę spore pojemności, a większość z nich była podwójna. Natomiast balsam do ust, a raczej dwa, a także maseczki w płachcie, to produkty pełnowymiarowe. Podobnie jak maska bąbelkująca, choć ta sprzedawana jest w zestawie 8 sztuk, a w kalendarzu znalazłam 2.
Summa summarum wartość tych produktów sporo przekroczyła cenę zakupu, co też jest istotne. No i znalazłam wśród nich kilka perełek, do których z przyjemnością kiedyś wrócę 🙂
A Wam jak się podoba zawartość tego kalendarza? Który kosmetyk marki PAYOT zaciekawił Was najbardziej? Planujecie w tym roku zakup kalendarza adwentowego? 😉
* Wpis powstał przy współpracy z notino.pl.
Racja, trzeba powoli rozglądać się za kalendarzem bo te najlepsze niedługo w mig sie rozejdą 😀 Z marki Payot jeszcze nic nie miałam 🙂
Ja jeszcze nie wiem, czy w tym roku się zdecyduję na kalendarz, ale cały czas się rozglądam 😉
Do tych maseczek w płachcie czuję się bardzo zachęcona 🙂
Ja też zamierzam po nie jeszcze sięgnąć 🙂
mało znam kosmetyki phyto, głównie ich produkty do włosów, z przyjemnością poznałabym je lepiej szczególnie w takim zestawie
To akurat są kosmetyki Payot, ale nazwy podobne więc może się pomylić 🙂 Ja marki Phyto jeszcze nie znam, ale mnie ciekawi 🙂
może w tym roku uda mi się ogarnąć jakiś kalendarz już od dawna o takim marze
A masz coś ciekawego na oku? 🙂 Ja się cały czas rozglądam, ale jeszcze nie wiem, czy się na coś skuszę 😉
Kalendarz idealnie nada się na grudzień. Myślę, że w tym roku kupię sobie właśnie taki box.
Jestem bardzo ciekawa, na jaki kalendarz się zdecydujesz 🙂
Muszę przyznać, że mam spory dylemat odnośnie tego, jaki kalendarz adwentowy wybrać w tym roku. Ich ilość jest coraz większa z każdym rokiem, a o tym nawet nie słyszałam.
Oj tak, wybór jest naprawdę ogromny, więc wcale się nie dziwię 😉
Ja co roku planuję zakup takiego kalendarza, ale ceny trochę mnie odstraszają. Może w tym roku wreszcie się zdecyduje.
Dlatego ja w tym roku jeszcze się zastanawiam, bo ostatnio mam jakiś taki kosmetyczny przesyt 😉
Z marką Payot nie miałam styczności, ale wiele dobrego czytałam na blogach o ich produktach. Muszę coś poznać od nich
Ja się cieszę, że dzięki kalendarzowi miałam okazję poznać te wszystkie kosmetyki 🙂
Mnie się marzył kalendarz adwentowy z książkami, ale niestety odstraszyła mnie od niego cena :/ Więc rezygnuje w tym roku z tego
No niestety, ceny niektórych kalendarzy odstraszają :/