Pierwszy projekt denko
Dzisiaj zapraszam Was na pierwszy projekt denko na moim blogu. Sama bardzo lubię czytać tego typu wpisy, ponieważ zawsze można coś ciekawego podpatrzeć i zainspirować się przy tworzeniu kosmetycznej listy zakupów 😉
Troszkę tych pustych opakowań uzbierałam w ostatnim czasie. Są to kosmetyki, które zużyłam od początku mojego blogowania. Wczoraj, podczas porządków, zajrzałam do pudełka, w którym je trzymam i doszłam do wniosku, że już najwyższy czas, aby je pokazać i zrobić miejsce na nowe, puste opakowania 😉
Zatem pierwszy projekt denko czas zacząć!
Zacznę go od jednej z moich ulubionych marek – Le Petit Marseillais, której produktów używam praktycznie non stop. Są to kolejne zużyte przeze mnie opakowania kosmetyków, które doskonale znam i bardzo lubię. O żelach pod prysznic Mandarynka i Limonka oraz Kwiat Pomarańczy pisałam już w moich Niezbędnikach lata (TUTAJ).
Jeśli chodzi o żele Le Petit Marseillais, to zmieniają się u mnie jedynie zapachy 😉
Zużyłam również kolejne opakowanie balsamu do ciała Algi morskie i Oligoelementy. Jest to mój ulubiony balsam na lato. Ma niesamowicie lekką i przyjemną konsystencję, bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia nieprzyjemnej warstwy na skórze.
I ten obłędny, świeży zapach – nic dodać, nic ująć 😉
Regenerujący krem do rąk Le Petit Marseillais, z masłem karite, aloesem i woskiem pszczelim, gości w mojej pielęgnacji od dawna. Ma bardzo gęstą i bogatą konsystencję oraz zapach, który po prostu uwielbiam. Błyskawicznie się wchłania, nie pozostawia lepkiej warstwy na dłoniach, za to powoduje natychmiastowe uczucie nawilżenia. Po jego użyciu skóra jest nawilżona i aksamitnie gładka.
Mam go zawsze w torebce i bardzo lubię zabierać go na wyjazdy! 🙂
Także kosmetyki marki Ziaja, goszczą u mnie bardzo często.
Tym razem zużyłam dwa żele do twarzy. Pierwszy pochodzi z serii jagody acai i jest to oczyszczający żel micelarny z peelingiem. Moja skóra bardzo go polubiła. Żel ma śliczny, delikatny zapach, charakterystyczny dla tej serii produktów marki Ziaja. Używałam go 2-3 razy w tygodniu, często zamiast peelingu lub przed typowym peelingiem. Żel ma bardzo fajną konsystencję, nie pozostawia uczucia ściągnięcia, a drobinki peelingujące nie podrażniają skóry.
Bardzo ładnie oczyszcza skórę, pozostawiając ją gładką i miękką.
Tak samo zresztą działa drugi żel tej marki, który zużyłam – oliwkowy żel oczyszczający do cery suchej i normalnej. Konsystencja tego żelu jest bardzo delikatna i przyjemna, podobnie jak zapach. Idealnie nadaje się do codziennego stosowania.
Jestem z nich bardzo zadowolona i myślę, że jeszcze kiedyś do nich wrócę! 😉
Zużyłam również nawilżający krem do twarzy z serii Bio aloes.
Kupiłam go, ponieważ byłam przekonana, że to większa wersja kremu z tej samej serii, ale nieperfumowanego, który moja skóra pokochała od pierwszego użycia. Po otwarciu okazało się, że nie miałam racji, i że jest to zupełnie inny kosmetyk. Niestety z tym kremem skóra mojej twarzy się nie polubiła, ponieważ kosmetyk ją zapycha. Zużyłam go więc do pielęgnacji szyi oraz dekoltu i do tego celu sprawdził się znakomicie.
Jednak do tego kremu raczej nie wrócę.
Pozostając w temacie pielęgnacji twarzy, do pudełka z pustymi opakowaniami trafiło również to, po kremie marki o2skin – Oxygen Deep Moisturizing Cream. Muszę przyzanać, że używanie tego tlenowego kremu na dzień, było bardzo przyjemne. Pomimo swej masełkowatej konsystencji, szybko się wchłaniał i dawał długoutrzymujący się efekt nawilżenia. W dodatku, idealnie spisywał się pod makijaż.
Bardzo, bardzo lubiłam go używać i polecam Waszej uwadze kosmetyki tej marki! 🙂
Pierwszy projekt denko – maseczki
Jako Maseczkoholiczka, zużywam zawsze ogromne ilości maseczek. Gdybym jednak chciała pokazać Wam wszystkie puste saszetki lub opakowania w płachtach, które zużyłam w ostatnim czasie, ten post miałby długość niezłej broszurki 😉
Dlatego, już niedługo, w osobnym poście, pokażę Wam moje ulubione maseczki do twarzy.
Do mojego denkowego projektu, dołączyła natomiast oczyszczająca maseczka w tubie marki Avon, Drzewo herbaciane i Ogórek. W moim odczuciu, to bardzo fajny kosmetyk. Jest to maseczka typu peel-off i może nie ma jakiegoś spektakularnego działania, ale jest bardzo przyjemna w używaniu. Łatwo się ją aplikuje i równie łatwo ściąga, a skóra po jej użyciu jest oczyszczona, miękka i delikatna.
Na pewno nie był to mój ostatni raz z tą maseczką 😉
Drugim kosmetykiem marki Avon, który denkuję, jest Podwójny program liftingujący okolice oczu, z serii Anew Clinical. W opakowaniu znajduje się krem pod oczy i żel, który aplikujemy na górną powiekę. Oba kosmetyki świetnie mi się sprawdzają. Krem dobrze nawilża skórę pod oczami, napina ją i uelastycznia. Również żel ładnie napina skórę na górnej powiece, do tego stopnia, że pomaga mi złagodzić problem opadającej powieki.
Jest to moje drugie opakowanie tego produktu i na pewno nie ostatnie! 🙂
Kolejny kosmetyk należy do kategorii pielęgnacja ciała.
Jest to dezodorant antyperspiracyjny w kulce, również marki Avon. Kosmetyk ma bardzo fajne działanie, ładny, delikatny zapach, nie podrażania skóry pod pachami i dobrze chroni. Natomiast ma jeden, podstawowy mankament – niesamowicie długi czas wysychania.
Pierwszy raz używałam tego dezodorantu i na pewno do niego nie wrócę.
W ostatnim czasie zdenkowałam również kolejne opakowanie nawilżającego balsamu do ust Carmex Lime Twist. O nim również pisałam w Niezbędnikach lata. Bardzo lubię balsamy marki Carmex. W tym, urzeka mnie przede wszystkim limonkowe odświeżenie na ustach, które idealnie sprawdza się w lecie. Balsam jest bardzo przyjemny i zapewnia ustom odpowiednią pielęgnację, nawilżenie oraz ochronę.
Z pewnością nie raz sięgnę jeszcze po balsamy do ust tej marki! 🙂
W sierpniu skończyłam opakowanie Serum pobudzającego wzrost rzęs, marki LashVolution, które stosowałam do brwi. Serum dawało świetne efekty, kiedy się go używało. Niestety po jego odstawieniu, efekt znikał, a brwi i rzęsy wyglądały gorzej niż przed kuracją. 🙁
Dlatego też do tego kosmetyku już nie wrócę, natomiast pozostawię sobie opakowanie po nim, ponieważ przyda mi się do odżywki DIY, do której zamierzam wrócić.
Pierwszy projekt denko – kosmetyki do włosów
Tutaj zacznę od dwóch zdenkowanych odżywek do włosów. Pierwsza, to Nawilżająca odżywka do włosów marki Alterra, Bio-Owoc Granatu & Bio-Aloes oraz odżywka wzmacniająca marki Schauma, z ekstraktem z miodu i olejem z opuncji figowej, należą do moich ulubionych kosmetyków do pielęgnacji włosów. Polecałam je Wam we wpisie o tym, co warto kupić na promocji w Rossmannie (TUTAJ).
Do obu zamierzam jeszcze wrócić, ponieważ mają świetne działanie na moje włosy, nawilżają je, wygładzają i ułatwiają ich ujarzmianie oraz układanie. Dla lepszego efektu, często stosowałam je jednocześnie 😉
Ostatnie opakowanie, mieściło w sobie farbę do włosów.
Farbę Cameleo Omega, marki Delia, w kolorze 9.13 Champagne Blond, znalazłam w sierpniowym ShinyBoxie i postanowiłam dać jej szansę.
Niestety, tak jak przypuszczałam, wyszedł mi kolor zdecydowanie ciemniejszy, niż zwykle. Może nie była to jajecznica, ale jednak włosy złapały żółtawy odcień. Z pewnością nie jest to typowa platyna. Oczywiście, dzięki moim sprawdzonym sposobom, radzę sobie z ujarzmieniem tej żółci, ale z kolorem ShinyBox nie trafił wcale, pomimo ankiety. A szkoda, bo sama aplikacja farby, dzięki tubce z aplikatorem, była bardzo wygodna i bezproblemowa. Fajny był też balsam utrwalający kolor, do stosowania po spłukaniu farby.
To właśnie te elementy sprawiły, że pomimo zonku z kolorem, nie wykluczam, że kiedyś po niego sięgnę, wybierając najjaśniejszy kolor tej farby 😉
I to już wszystkie produkty, które zdenkowałam w ostatnim czasie. Mam nadzieję, że znaleźliście w tym wpisie kosmetyki, które zainteresowały Was na tyle, że również zechcecie je wypróbować 😉
Jestem bardzo ciekawa, jak podobał się Wam mój pierwszy projekt denko i jak wyglądałby Wasz!
Też kupuję często tę odżywkę z Alterry. Jak za te pieniądze to robi dużo dobrego 🙂 Z ciekawości na promocji rossmannowskiej kupiłam też maskę z tej serii. Jestem ciekawa, czy dużo od odzywki będzie się różnić, bo opis i sposób użycia jest dokładnie taki sam.
Maskę też bardzo lubię! 🙂 Moim zdaniem jest troszkę bogatsza od odżywki 😉
Beautiful post and products really liked, Dear ♡ xoxo
I’d be happy friendship blogs ♥️ Subscribe to your Bloglovin
Julia Shkvo
Thank you, Dear! 🖤 Now I’m your subscriber on Bloglovin xoxo
Spore denko☺ z Le Petit Marseliais miałam tylko jeden żel o zapachu brzoskwini. Rzeczywiście zapach był ładny ale sam produkt nie zachwycił mnie na tyle abym sięgała po ich żele. Być może kupię ten truskawkowy ☺
Ja używam niewielu kosmetyków. Tak się zalatałam, że zwykle zapominam o nich i tyle… ale są pewne stałe punkty, które stanowią kosmetyki marki Ziaja. Wczoraj zutylizowałam opakowania po płynie dwufazowym do zmywania oczu i płynie micelarnym SOPOT Spa. Właściwie odrzuciłam już żele myjące, bo moja cera za nimi nie przepadała, zostałam przy płynie. Regularnie też robię sobie peeling marki Ziaja z serii Liście Manuka czy jakoś tak jestem jak na razie zadowolona, bardzo podoba mi się jego faktura i efekt głębokiego oczyszczenia. No i antyperspirant w kulce, oczywiście Ziaja 😉 Nie jestem wierną fanką akurat tej marki, ale tak wyszło, bo Ziaja wydaje na rynek fajne kosmetyki w dobrej cenie, które akurat polubiło moje ciało. Wcześniej jeszcze przewijała się Irena Eris, ale moja skóra się z tą marką nie zaprzyjaźniła…
Ja do firmowego sklepu Ziaja zaglądam regularnie, bo też bardzo lubię ich kosmetyki 🙂 To chyba rodzinne, bo moja Babcia ich używała, Mama używa i mnie tak już zostało 😉