Piąty projekt denko
Projekty denko, są jednymi z moich ulubionych wpisów, dlatego bardzo lubię je czytać na innych blogach. Zawsze można w nich podpatrzeć jakieś warte wypróbowania kosmetyki.
Ostatnio postanowiłam sobie, że będę regularnie robić projekty denko, i aby nie zbierało mi się zbyt dużo kosmetyków i aby te wpisy nie były tasiemcami.
Zobaczymy, czy mi się to udało 😉
Zapraszam Was zatem na piąty projekt denko.
Zacznijmy od kosmetyków do pielęgnacji twarzy.
Końcem lutego do mojego pudełka ze zdenkowanymi produktami trafił Pielęgnujący płyn micelarny do cery wrażliwej i nadwrażliwej z dexpantenolem marki Nivea. Bardzo fajny kosmetyk, którzy dobrze spełniał swoje zadania. Bezproblemowo radził sobie ze zmywaniem makijażu, ładnie oczyszczał skórę i nie powodował uczucia ściągnięcia.
Myślę, że jeszcze kiedyś do niego wrócę, ale póki co mam spore zapasy innych płynów 😉
Jeśli chodzi o toniki, to lubię używać naprzemiennie kilku naraz.
Odkąd stosuję metodę 7 skin, najlepiej mi się to sprawdza.
Jeśli nie znacie metody 7 Skin polecam Wam świetny wpis Lony z bloga Bless the Mess, który wszystko Wam wyjaśni 🙂
W ostatnim czasie zużyłam dwa toniki marki Ziaja – oliwkowy tonik z witaminą C z serii Liście zielonej oliwki oraz tonik z kwasem hialuronowym z serii Jagody acai. Pierwszy to mój kolejny ulubieniec 2017 roku i wracam do niego regularnie. Jest bardzo przyjemny, nawilżający, idealny do odświeżania w ciągu dnia. Ten drugi też lubię, bo ma fajne działanie i bardzo przyjemny zapach, ale póki co nie zamierzam do niego wracać.
Kilka dni temu, z bólem serca, pożegnałam mój ulubiony tonik ever, czyli Rewitalizujący tonik hiszpańskiej marki Kueshi, który zyskał miano mojego ulubieńca roku 2017.
Nigdy wcześniej nie miałam toniku o tak cudownej konsystencji, zapachu i działaniu. Polecam go z całego serca i sama kiedyś na pewno do niego wrócę.
Ostatnio zdenkowałam również drugi ulubieniec zeszłego roku od marki Kueshi, czyli Regenerującą emulsję do twarzy z ekstraktem ze śluzu ślimaka i olejkiem różanym, z SPF15. Szerzej pisałam o niej w ulubieńcach grudnia.
Muszę przyznać, że połączenie olejku różanego i śluzu ślimaka ma zbawienne działanie na moją skórę. Ta emulsja dawała mi idealne nawilżenie i komfort na cały dzień. Jeśli będę miała okazję dostać ją w dobrej cenie, na pewno sięgnę po pełnowymiarowe opakowanie.
Do swojego denka raczej nie wrzucam opakowań po maseczkach.
Ponieważ używam ich bardzo dużo, po prostu mija się to z celem. Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej o moich ulubionych maseczkach, to zapraszam do wpisów im poświęconych:
- 5 moich ulubionych maseczek oczyszczających w saszetkach
- 5 najlepszych drogeryjnych maseczek nawilżających w saszetkach
- 5 najlepszych drogeryjnych maseczek przeciwzmarszczkowych w saszetkach
Natomiast dla tej Maliowo-kolagenowej maski na twarz, marki PUREDERM musiałam zrobić wyjątek, ponieważ bardzo mnie rozczarowała. Pominę fakt, że miała za małą tkaniną, w związku z czym nie trzymała się dobrze twarzy i musiałam ją kilka razy poprawiać. Najbardziej jednak rozczarowało mnie jej działanie, bo spodziewałam się dużo lepszej dawki nawilżenia. Owszem, po ściągnięciu maseczki skóra była gładka i miękka, ale czułam niedosyt nawilżenia. W dodatku, po godzinie moja buzia zaczęła być ściągnięta, co nigdy mi się nie zdarzyło w przypadku innych masek w płacie. Znam drogeryjne maseczki w płacie, które zdecydowanie lepiej nawilżają. Jej plusem jest niewątpliwie ładny, malinowy zapach, ale na tym kończą się jej atuty.
Chyba nie muszę dodawać, że nie zamierzam po nią sięgać.
Piąty projekt denko – kosmetyki do ciała
Ostatnio zdenkowałam aż 3 produkty z tej kategorii. O pierwszym z nich, czyli Kremie natłuszczająco-nawilżającym do twarzy i ciała Hydro-Control, marki Atopis pisałam szerzej TUTAJ. Był to naprawdę świetny kosmetyk, który bardzo mi pomagał w łagodzeniu zmian atopowych i alergicznych na moim ciele.
Drugi, to krem do ciała All Over Rescue Body Balm, marki Barnängen, o którym pisałam w ulubieńcach stycznia.
W tym balsamie uwielbiałam dosłownie wszystko! Począwszy od przepięknego i urzekającego zapachu, poprzez cudowną, masełkowatą i bardzo bogatą konsystencję, na działaniu nawilżająco-regenerującym skończywszy. Jest to kosmetyk tak uniwersalny, że wspaniale sprawdza się nie tylko do ciała, ale również do rąk i stóp.
Na pewno wrócę do niego, jak tylko skończą się moje spore zapasy balsamów do ciała 😉
Trzeci balsam znalazłam w sierpniowym ShinyBoxie i chwilkę musiał poczekać na swoją kolej 😉
Był to Hypoalergiczny balsam do ciała, marki Cztery Pory Roku, z olejkiem avocado i wodą termalną. Bardzo przyjemny kosmetyk, o pięknym zapachu i świetnym działaniu nawilżającym. Stosowałam go również jako krem do rąk, ponieważ sprawdzał się do tego idealnie.
Jestem wielką fanką kremów do rąk tej marki, dlatego cieszę się, że mają w swojej ofercie również balsamy do ciała.
Piąty projekt denko – kosmetyki do włosów
Jako Włosomaniaczka stosuję również spore ilości produktów do pielęgnacji włosów. Najwięcej zużywam masek do włosów, które stosuję naprzemiennie. Ostatnio skończyłam bardzo fajną, regenerującą maskę marki L’biotica, z serii Biovax Gold. Więcej o niej możecie się dowiedzieć z mojej recenzji TUTAJ.
Na pewno kiedyś do niej wrócę 🙂
Do mojego pudełka z pustymi opakowaniami trafiło również to po miniaturze Arganowego szamponu ochronnego marki Equilibra, który znalazłam w styczniowym pudełku beGLOSSy.
Nie robił moim włosom krzywdy, co czasem mi się zdarzało w przypadku kosmetyków do włosów z olejem arganowym. Jednak nie dawał też wielkiego efektu WOW, ot całkiem przyjemny szampon o przyzwoitym składzie.
Nie zamierzam po niego sięgać, za to interesuje mnie szampon aloesowy tej marki, bo o nim słyszałam dużo dobrego.
W moim denku znalazło się również opakowanie po suchym szamponie marki Isana.
Jest to jeden z moich ulubionych suchych szamponów. Świetnie odświeża włosy, ładnie je unosi nadając im objętości, a w dodatku przyjemnie pachnie. Co prawda ostatnio nie stosuję tego typu kosmetyków zbyt często, ale na wszelki wypadek zawsze mam go w zapasie.
Kolejne opakowanie już czeka na swoją kolej 😉
Piąty projekt denko – kosmetyki do pielęgnacji ust
W tej kategorii zużyłam dwa produkty. Pierwszy z nich kupiłam na ostatniej promocji -50% na kolorówkę w Rossmannie i był to Lip Balm strawberry sorbet, marki Marba Cosmetics. Bardzo fajny balsam o przyjemnym, truskawkowym zapachu. Spisywał się u mnie bez zarzutu, podobnie jak balsam malinowy z tej samej serii. Po jego użyciu usta były odżywione, miękkie i nawilżone.
Nie wiem czy do niego wrócę, bo jest jeszcze sporo innych balsamów na rynku, które chciałabym wypróbować 😉
Drugi to olejek do ust Precious Oils Lip Elixir, marki Eveline, z ich sławnej serii 8 w 1. Kupiłam go, bo swego czasu polecała go KatOsu, jako zamiennik kultowych olejków do ust marki Clarins. Z dostępnych wersji wybrałam ten o zapachu Vanilla. Bardzo dobrze sprawdzał się u mnie nakładany na matową szminkę, kiedy po cały dniu moje usta stawały się przesuszone. Olejek przywracał im komfort i nawilżenie, a w dodatku delikatnie powiększał usta. Miał ładny kolor i zapach.
Raczej do niego nie wrócę, ale jest to naprawdę fajny kosmetyk.
Piąty projekt denko – kosmetyki do makijażu.
Kilka dni temu skończył mi się tusz marki Lovely, Curling Pump Up Mascara, który również znalazł się w ulubieńcach grudnia. Na moich rzęsach dawał piękny efekt wydłużenia i rozdzielenia. Bardzo się polubiliśmy i niewykluczone, że niedługo do niego wrócę.
Ostatnie opakowanie w tym denku należało do podkładu marki W7, HD Foundation, w odcieniu BUFF. Kupiłam go jakiś czas temu na promocji w Drogerii Natura, ponieważ bardzo spodobał mi się jego kolor. Na drogeryjnych półkach rzadko zdarzają się podkłady, których odcienie tak idealnie pasują do mojej jasnej karnacji i nie wpadają w różowe tony.
Był całkiem przyzwoity, miał średnie krycie i ładne wykończenie. Często używałam go z jednym z moich ulubieńców, podkładem AA Makeup Filler, aby podbić jego krycie.
Myślę, że jest wart wypróbowania.
I to już wszystkie puste opakowania, które znalazły się w moim magicznym pudełku.
Miało to być małe denko, a wyszło jak zawsze całkiem spore. Ale co ja na to poradzę? 😉
z kosmetyków dzisiejszych używałam liści zielonej herbaty.
I jak się u Ciebie sprawdził? 🙂
Zwężał mi ładnie pory pamiętam
Codziennie stosujesz metodę 7 skin czy z przerwami?
Staram się codziennie, ale w zależności od kondycji mojej skóry, dostosowuję ilość warstw. Kiedy jest bardzo sucha, zawsze nakładam 7 razy. Ale są dni, że wystarcza mi 4.
Spore to Twoje denko 💓
A tak się starałam, żeby było mniejsze 😀
bardzo lubię kosmetyki Biovax, szczególnie ich oleokremy, a tusz Lovely to również mój ulubieniec
Ja mam ten złoty oleokrem i moje włosy niekoniecznie go lubią :/
Wiele kosmetyków znam i lubiłam, ciekawi mnie ta metoda 7 skin, pierwszy raz o niej słyszę 😀
Polecam poczytać! 🙂 Naprawdę poprawia jakość skóry 🙂
Ja od pewnego czasu używam toniku z Ziaji ale z liścmi manuka – uwielbiam go.
Też go kiedyś miałam i sprawdzał się u mnie całkiem nieźle 😉
Używałam ostatnio tę maseczekę kolagenowa z malinami i byłam bardzo z niej zadowona, napewno kupię ją kolejny raz
Czyli co skóra, to inne wymagania 😉 Fajnie, że jesteśmy tak różnorodne 🙂
Mam ochotę wypróbować oliwkowy tonik z witaminą C z Ziaji.
Polecam! 🙂 Mój ulubieniec od dawna 😉
Nie miałam niczego z Twojego denka 🙂
A jest takie duże 😀
A mi się podobała ta maseczka w płacie.
Jeśli maseczka jest za mała, to rozrywam ją przy nosie, oczach i wszystko ładnie przylega.
A ja właśnie lubię, kiedy przy nosie i przy oczach dobrze przylega, żeby i tam to nawilżenie dotarło 😉
Sporo udało Ci się zużyć, mi ostatnio idzie to bardzo opornie :p
Kochana, niektóre z tych kosmetyków używałam kilka miesięcy 😉 Po prostu postanowiły się skończyć w jednym czasie 😀
rzweczywiście sporo Ci tego wyszło.
Jakoś tak samo wyszło 😉
No powiem Ci, ze twoje denko jest bardzo inponujące 🙂
A miało być mniejsze 😀
Niestety nie polubiłam żółtego tuszu Lovely. A szkoda, bo jest tani.
Nie każdy go lubi. U mnie akurat sprawdza się naprawdę super 🙂