Maseczki w płachcie idealne na wyjazdy
Jeśli miałabym wskazać kosmetyki, które zawsze znajdują się w mojej wyjazdowej kosmetyczce, to zdecydowanie byłyby to maseczki w płachcie. Wszystko dlatego, że jako wielka fanka domowego SPA, nawet podczas urlopów, czy krótszych wyjazdów nie zapominam o moich rytuałach pielęgnacyjnych 😉
Wielką zaletą masek w płachcie są ich kompaktowe i wygodne opakowania, a także to, że są lekkie. Można ich zatem zabrać sporo, bez obaw o nadmierne zwiększenie wagi bagażu 😀
A ponieważ w końcu zawitały do nas ciepłe dni, przed nami majówka, a później wakacje, więc będziemy mieć coraz więcej okazji do wyjazdów. Postanowiłam zatem opowiedzieć Wam o moich ulubionych maseczkach w płachcie, które moim zdaniem idealnie sprawdzą się w podróży.
Większość z nich to koreańskie maseczki, ale znalazłam również jednego pewniaka wśród marek typowo drogeryjnych 😉
Maseczki w płachcie idealne na wyjazdy
Zacznę od maseczek, które znam i używam od lat 🙂
Pierwszą z nich jest koreańska maska w płachcie ze śluzem ślimaka marki Skin79 Fresh Garden Snail Mask. Jej płachta wykonana jest z czystej bawełny, jest wytrzymała, dobrze wycięta i solidnie nasączona.
W składzie serum, oprócz śluzu ślimaka znajdziemy ekstrakt z liści chińskiej herbaty oraz oczaru wirginijskiego, a także korę białej morwy i anyż gwiaździsty.
Używam tej maseczki od lat i regularnie do niej wracam. Lubię po nią sięgać przez cały rok, a szczególnie latem, ponieważ idealnie sprawdza się po długim, gorącym dniu. Przynosi mojej skórze natychmiastowe ukojenie, pięknie ją nawilża, odżywia i wygładza, a przy tym działa odprężająco.
To jeden z tych klasyków, który świetnie sprawdza się podczas urlopów 😉
Bardzo lubię również maseczki w płachcie koreańskiej marki Mizon
A moim niekwestionowanym ulubieńcem tej marki jest Aloesowa maska w płachcie Joyful Time Essence Mask Aloe Soothing & Moisture. Płachta tej maseczki jest bardzo przyjemna, dobrze dopasowuje się do skóry i jest tak nasączona, że po wyjęciu z opakowania esencja wręcz z niej kapie.
Serum – poza aloesem, zawiera w sobie hydrolizowany kolagen, alantoinę oraz kwas hialuronowy.
Maseczka marki Mizon genialnie nawilża i regeneruje skórę, a przy tym przynosi jej ukojenie. Jest to wręcz zbawienie dla zmęczonej i wysuszonej po całym dniu skóry, zwłaszcza w ciepłe dni. Natomiast zabieg domowego SPA przy jej użyciu jest tak przyjemny i relaksujący, że często zdarza mi się ją trzymać o wiele dłużej, niż zaleca to producent 😉
Zawsze mam ją w swoich maseczkowych zapasach i chętnie zabieram ją ze sobą na wyjazdy.
Kolejne 3 maseczki w płachcie pochodzą od marki Holika Holika.
Najdłużej jest ze mną Rozjaśniająca maseczka z witaminą C z serii Skin Rescuer. Płachta tej maseczki jest cieniusieńka, dzięki czemu ładnie przylega do skóry, a przy tym w opakowaniu jest tyle esencji, że można się nią wysmarować od stóp do głów 😀
Dużą zaletą tej maseczki jest również łatwe i wygodne w otwieraniu opakowanie.
W składzie serum, poza witaminą C, znajdziemy niacynamid, kwas hialuronowy, argininę oraz ekstrakty z wąkroty azjatyckiej, z korzenia piwonii białej i z rumianku.
Dla mnie to idealna maseczka do użycia po ciężkim i długim dniu. Pięknie nawilża i uelastycznia skórę, a przy tym delikatnie ją rozjaśnia i sprawia, że wygląda zdrowo i promiennie. No i człowiek od razu czuje się mniej zmęczony 😉
Uwielbiam kosmetyki z witaminą C i nie może ich zabraknąć również podczas moich wyjazdów, dlatego ta maseczka trafia do mojej urlopowej kosmetyczki.
Druga maseczka w płachcie marki Holika Holika, którą bardzo polecam, to Ampoule Mask Sheet From Nature Hyaluronic Acid + Bamboo.
Tutaj mamy do czynienia z nieco mniejszą niż w pozostałych maseczkach płachtą, niemniej jednak maseczka jest wygodna w stosowaniu. Jest też porządnie nasączona.
Poza kwasem hialuronowym i wodą z bambusa, w składzie serum znajdziemy także ekstrakt z liści aloesu, wyciąg z owoców grejpfruta oraz wodę morską.
Ta maseczka jest dla mnie takim idealnym zastrzykiem nawilżenia i odżywienia dla skóry. Widocznie poprawia kondycję skóry, kojąc ją, niwelując oznaki zmęczenia i przywracając jej komfort. Nie pozostawia przy tym lepkiej warstwy, a moja skóra spija jej serum do ostatniej kropelki.
Zakochałam się w niej od pierwszego użycia i pamiętam jak dziś, że po jej ściągnięciu napisałam na Instagramie: „jakie to jest dobre! 💚”.
Było to nieco ponad roku temu, a ja nadal podtrzymuję tę opinię, a to cudo od marki Holika Holika jest ze mną przez cały rok, choć szczególnie polecam ją po opalaniu 🙂
Zobacz również: Pielęgnacja skóry po opalaniu
Trzeci gagatek marki Holika Holika, to moje najnowsze odkrycie.
Jest nim nawilżająca maseczka w płachcie z kwasem hialuronowym, ze wspomnianej już wcześniej serii Skin Rescuer. Jej dobrze dopasowana, cienka i delikatna płachta, jest odpowiednio nasączona i bardzo przyjemna w używaniu. Warto również wspomnieć, że podobnie jak w maseczce z witaminą C z tej serii, mamy tutaj również bardzo łatwe w otwieraniu opakowanie.
Serum, poza kwasem hialuronowym, zawiera również argininę oraz ekstrakty z wąkroty azjatyckiej, z rumianku oraz z korzenia piwonii białej.
Ta maska, to prawdziwa bomba nawilżenia! Spokojnie można ją więc stosować jako zabieg bankietowy, ale też z pewnością świetnie będzie się sprawdzać latem. Po jej użyciu skóra jest przyjemnie gładka i miękka w dotyku. Przy tym jest delikatnie rozjaśniona, dzięki czemu wygląda na zdrową i wypoczętą.
Żałuję tylko, że nie odkryłam jej wcześniej, bo to idealna maseczka na wyjazdy! Myślę, że warto ją zabrać ze sobą do samolotu 🙂
And last but not least – maseczka w płachcie marki Garnier.
A dokładniej mówiąc – Vitamin C Sheet Mask, czyli nawilżająca i rozświetlająca maseczka z witaminą C. Płachta tej maseczki jest chyba najgrubsza ze wszystkich tutaj prezentowanych, a przy tym dobrze nasączona.
Poza witaminą C, w składzie serum znalazł się również kwas hialuronowy.
Jest to kolejna maseczka, która dostarcza solidnej dawki nawilżenia, a po jej użyciu skóra jest wręcz rozpulchniona. Przy tym jest mięciutka, ładnie wygładzona, bardziej sprężysta i jędrna, a także wygląda zdrowo i promiennie.
Poznałyśmy się we wrześniu zeszłego roku i lubimy się bardzo, więc na pewno będzie mi towarzyszyła podczas tegorocznych wakacji 🙂
Jak widzicie, wszystkie te maseczki w płachcie są świetne i każda z nich jest idealna do zabrania ze sobą w podróż. Osobiście nie wyobrażam sobie bez nich mojego domowego czy wyjazdowego SPA i nie zliczę, przez ile opakowań każdej z nich przeszłam 😉
Ja też bardzo lubię ten rodzaj maseczek. Są bardzo wygodne w stosowaniu.
To prawda! Dlatego właśnie idealnie nadają się na wyjazdy 🙂
Też zabieram na dłuższe wyjazdy maski w płachcie i stawiam na te nawilżające. Fajne ukojenie skóry i przyjemna pielęgnacja 🙂
Ja zabieram je na wszystkie wyjazdy, zarówno dłuższe, jak i krótsze 🙂
Ostatnio coraz rzadziej sięgam po maski w płachcie. Wiem ,że mają wiele zalet, ale chyba wolę wielorazowe produkty 😅
Ja też lubię wielorazowe produkty, ale jednak na wyjazdy maseczki w płachcie są dla mnie wygodniejsze 😉
W sumie wolę tradycyjne maseczki w formie kremu lub żelu, ale takich w płachcie też zdarza mi się używać.
Ja też używam tych tradycyjnych, jednak na wyjazdach lepiej sprawdzają mi się maseczki w płachcie 😉
Witam serdecznie ♡
Uwielbiam maseczki w płachcie, muszę przyznać, że jestem ich wielką fanką 🙂 Są bardzo wygodne i na wyjazd sprawdzają się idealnie, ale w domu również najchętniej sięgam po nie 🙂 Nie mam ulubionych, sprawdzam każdą, która wpadnie mi w ręce ^^
Pozdrawiam cieplutko ♡
Też jestem ich wielką fanką i lubię poznawać coraz to nowe 🙂
Ściskam najcieplej Kochana ♡
Uwielbiam maski w płacie, są to jedne z najlepszych masek jakie kiedy kolwiem miałam.
To witaj w klubie! 🙂
To cudownie, że dzięki tej maseczce można mieć pewność związaną z odpowiednim nawilżeniem.
Każda z nich zapewnia solidną dawkę nawilżenia 🙂
Ja to nie przepadam za tym rodzajem masek, używam ich, ale sporadycznie
Dobrze, że na rynku jest taki wybór produktów, że każdy może znaleźć coś dla siebie 😉
Nie potrafię się jakoś przełamać do maseczek w płachcie, chyba w szczególności przez ich rozmiar (są ogromne!). Chyba pora dać im drugą szansę 🙂
To w takim razie polecam Twojej uwadze Hyaluronic Acid + Bamboo marki Holika Holika 🙂 Tak jak napisałam, jej płachta jest mniejsza od pozostałych, więc może będzie dla Ciebie odpowiednia 😉
Ostatnio właśnie kupiłam tę z witaminą c od Holika Holika, ale jeszcze jej nie testowałam.
To koniecznie daj znać, jak się sprawdziła 🙂
Lubię maseczki, ale przyznam, że w czasie wyjazdów nigdy z nich nie korzystałam. Fakt, są poręczne, w walizce miejsca nie zajmą, ale zwykle mam zbyt zajęty ten wypoczynkowy czas :P.
To tylko świadczy o tym, że Twoje wyjazdy są udane 😀
maski w płachcie to moja ulubiona forma pielęgnacji, z chęcią nakładam je na twarz by po kilki minutach zobaczyć szybkie efekt
Mam dokładnie tak samo! Bardzo wygoda i efektywna forma pielęgnacji 🙂
Tego, kto wymyslił maseczki w płachcie należy ozłocić. To najlepsza i najwygodniejsza forma maseczek jaka może być.
Też tak uważam 😀
Lubię maski w płacie, a w połączeniu z masażem super dają efekty
Oj tak! ♡
Nie mam ulubionej, jak jest w płachcie, to przetestuję każdą 😀 O ile nie zapomnę jej kupić wcześniej 😛
Ja też bardzo lubię testować nowe maseczki w płachcie 😀