Przegląd kosmetyków z kalendarza adwentowego PAYOT cz. 1
Dasz wiarę, że 1 grudnia zeszłego roku zaczęłam otwierać pierwszy w swoim życiu kalendarz adwentowy z kosmetykami? Tak, tak, mnie samej też ciężko w to uwierzyć 😉
Ale stało się i kto obserwuje mój profil na Instagramie, ten miał okazję podejrzeć jego zawartość na InstaStories 🙂
Zdecydowałam się na markę PAYOT, ponieważ nie miałam wcześniej styczności z jej produktami, a dzięki kalendarzowi mogłam poznać aż 15 z nich.
Ich pojemności są całkiem spore, bo balsam do ust jest pełnowymiarowy, a kremy i maska mają po 15 ml. W dodatku, część z nich jest podwójna, więc można je przetestować naprawdę solidnie 😉
I dzisiaj zapraszam Cię na pierwszą część przeglądu kosmetyków marki PAYOT, pochodzących właśnie z tego kalendarza adwentowego. Opowiem Ci w nim pokrótce o każdym z tych produktów i podzielę się moim wrażeniami na ich temat 🙂
Przegląd kosmetyków z kalendarza adwentowego PAYOT cz. 1
Zacznę od kremów, a na pierwszy ogień pójdą te, zamknięte w uroczych, szklanych słoiczkach 😉
W kalendarzu adwentowym znalazłam dwa kosmetyki z linii Pâte Grise, przeznaczonej do skóry od mieszanej do tłustej.
PAYOT Pâte Grise Jour, to krem na dzień o lekkiej, żelowej konsystencji, który szybko się wchłania i dobrze sprawdza się pod makijaż.
Zawiera wyciąg z nasion konopi oraz puder bambusowy i zgodnie z obietnicą producenta ma nawilżać skórę i pomagać w zwalczaniu niedoskonałości i to właśnie robi 🙂
Jego brat Pâte Grise Nuit natomiast, ma nieco gęstszą, ale również żelową i przyjemną konsystencję, która naprawdę dobrze się wchłania. Zawiera wyciąg z rzeżuchy oraz kwas glikolowy AHA, dzięki którym oczyszcza i odnawia strukturę skóry nocą, a ponadto usuwa niedoskonałości i sprawia, że staje się ona oczyszczona i promienna. Ja bym jeszcze dodała, że bardzo ładnie wygładza i nawilża skórę 🙂
I muszę przyznać, że te kosmetyki marki Payot tworzą naprawdę świetny duet!
Stosuję go właśnie wtedy, kiedy mam jakiś wysyp niedoskonałości, na przykład hormonalnych. Dzięki tym kremom, znikają one o wiele szybciej, a skóra staje się gładka i przyjemnie miękka w dotyku. W dodatku, mają ładne, subtelne, świeże zapachy i są bardzo wydajne 🙂
Trzeci krem w słoiczku pochodzi z gamy Roselift Collagène.
Jest to kosmetyk liftingujący, łączący w sobie peptyd booster kolagenu i opatentowaną substancję czynną pozyskaną z róży damasceńskiej oraz wzbogacony wyciągiem z owsa. Jego bogata, gęsta konsystencja ma naprężać skórę na wzór mechanicznego napinacza i zapamiętywać jej kształt. Brzmi to naprawdę ciekawie i chyba faktycznie coś w tym jest, bo po użyciu kremu PAYOT Roselift Collagène Jour, skóra naprawdę wygląda młodziej i jest ładnie napięta, ujędrniona i gładka.
I o ile temu gagatkowi nie można odmówić działania, o tyle jego zapach niestety nie przypadł mi do gustu. Jest dla mnie za mdły, a w dodatku najmocniej wyczuwalny ze wszystkich tych kremów. Przez to, utrzymuje się na skórze przez dłuższy czas. Więc choć jest to krem na dzień, to ja używam go na noc i najczęściej aplikuję go jedynie na szyję oraz dekolt 😉
W kalendarzu adwentowym marki PAYOT znalazły się również trzy kosmetyki w tubkach.
Pierwszy to My Payot Jour, czyli dzienny krem rozświetlający, który w swoim składzie zawiera witaminę B5 oraz ekstrakt z super owoców. Jest to kosmetyk o przyjemnej, lekkiej, aksamitnej konsystencji, która cudownie się rozprowadza, szybko się wchłania i zapewnia skórze natychmiastowy zastrzyk energii oraz odświeżenia. W dodatku pięknie rozświetla skórę, nadając jej zdrowy, promienny wygląd.
Producent obiecuje też intensywne nawilżenie i ja się z tym zgadzam. Dzięki temu, krem idealnie nadaje się pod makijaż i zapewnia skórze komfort przez cały dzień. Jeśli dodać do tego subtelny, owocowy zapach oraz naprawdę dobrą wydajność to mamy przepis na idealny krem na dzień, zwłaszcza na lato 🙂
Kosmetyki Payot z kalendarza adwentowego – krem Hydra 24+ Creme Glacée
Ostatni krem w tym zestawieniu, to kosmetyk intensywnie nawilżający z kompleksem Hydro Défense, przeznaczony do skóry suchej, wysuszonej i normalnej, do stosowania na dzień i na noc. Ma dość bogatą, aksamitną konsystencję, która dobrze się wchłania. Moja skóra spija go w całości, ale podobno nie warto z nim przesadzać na dzień, bo może się rolować pod makijażem.
Ja nic takiego nie zauważyłam, ale może dlatego, że stosowałam go wtedy, kiedy moja skóra była mocno wysuszona.
Producent obiecuje nawilżenie oraz uczucie komfortu i to właśnie zapewnia skórze ten kosmetyk. Nic dodać, nic ująć 🙂
Kosmetyk ma delikatny, przyjemny zapach oraz podobnie jak pozostałe kremy – bardzo dobrą wydajność.
Świetnym uzupełnieniem kremu intensywnie nawilżającego, jest maska z tej samej serii.
A dokładniej mówiąc PAYOT Hydra 24+ Baume-en-Masque, która również zawiera kompleks Hydro Défense. Maska ma przyjemną, lekko żelową konsystencję, dzięki czemu łatwo i szybko się aplikuje. Producent zaleca, aby pozostawić ją na 10 minut, a następnie wmasować pozostałość lub po prostu zmyć. U mnie najczęściej nie ma czego wmasowywać, ani tym bardziej zmywać, bo moja skóra ją wchłania całkowicie.
Zgodnie z obietnicami, maska przywraca skórze komfort i zapewnia jej intensywne nawilżenie oraz odżywienie. Ja dodatkowo podbijam to nawilżenie Kremem intensywnie nawilżającym. Dzięki temu mam pewność, że moja skóra otrzymała naprawdę solidny zastrzyk nawilżenia 🙂
Kosmetyki Payot z kalendarza adwentowego – balsam do ust
Na koniec wisienka na torcie, którą jest balsam do ust. On również pochodzi z serii Hydra 24+ i zawiera olej ogórecznika oraz masło karite. Jest to kosmetyk w formie klasycznego sztyftu, łatwy i szybki w aplikacji. W dodatku, cudownie sunie po ustach, przynosząc im natychmiastowy komfort i odżywienie. Producent zapewnia, że balsam nie tylko nawilży, ale również odbuduje skórę ust i ochroni ją przed szkodliwymi czynnikami atmosferycznymi. I ja się w pełni zgadzam z tymi obietnicami.
Pierwszą sztukę balsamu używałam jeszcze w zimie i muszę przyznać, że spisywał się naprawdę świetnie. Skóra moich ust była zadbana, dobrze nawilżona, odżywiona i wygładzona. Natomiast dzięki delikatnej warstewce ochronnej, nie straszne jej były nawet mrozy 😉
W dodatku komfortowo nosiło się go na ustach, nie pozostawiał na nich nieprzyjemnego posmaku i był bardzo wydajny.
Jak widzisz, wszystkie te kosmetyki z kalendarza adwentowego marki PAYOT, okazały się naprawdę świetnymi produktami. Cieszę się również, że te najlepsze z najlepszych są podwójne. Dzięki temu, będę mogła używać ich dłużej lub zabrać je ze sobą na wyjazd 🙂
A jeśli ciekawią Cię pozostałe kosmetyki z tego kalendarza, to zaglądaj do mnie, bo za jakiś czas pojawi się druga część tego przeglądu 😉
Zdarzyło Ci się kupić kalendarz adwentowy z kosmetykami? Jak Ci się podoba zawartość mojego? Znasz kosmetyki marki Payot? Który produkt zaciekawił Cię najbardziej? Czekam na Twoje typy 🙂
* Wpis powstał przy współpracy z notino.pl.
Nigdy nie kupowałam podobnego kalendarza adwentowego, ale widzę, że warto. ☺
Ja jestem bardzo zadowolona z tego kalendarza i myślę, że w tym roku również na jakiś się skuszę 😉
Ja od lat kupuję po 2-3 różne, a ostatnio jakoś tak wyszło, że ostatecznie nic nie kupiłam 😛
Ja rok wcześniej też nie mogłam się zdecydować 😀
Kalendarze adwentowe kusiły mnie wiele razy, ale jakoś omijałam , teraz kupię.
Firma znana i zawsze też omijana, jakoś nic z niej nie używałam. Fajnie, że przetestowałaś te kosmetyki.
Coś dla siebie znajdę 🙂
Mnie wcześniej też nie było po drodze z kalendarzami, ale teraz widzę, że to naprawdę fajna okazja, aby poznać nowe, ciekawe kosmetyki 🙂
Bardzo fajny i ciekawy przegląd kosmetyków. Uważam że wielkość jest naprawdę fajna.
Dziękuję i bardzo się cieszę 🙂
czuję że przy najbliższej okazji zamówię coś z tej marki
Ja też mam ochotę poznać inne jej kosmetyki 🙂
przyznam, że miałam mały mindfuck jak przeczytałam tytuł Twojego posta xD już myślałam, że coś się naknociło i wyświetla post z grudnia 😛 taka tam zmyłka 😛
ja jeszcze nigdy nie kupiłam sobie kalendarza adwentowego z kosmetykami, nie znałam też wcześniej tej marki. Wszystkie te kosmetyki wydają się mega ciekawe i chętnie sama bym je wypróbowała 😀
Przepraszam w takim razie za zmyłkę xD Ale przegląd kosmetyków chciałam zrobić dopiero po ich przetestowaniu, co nie było takie proste od razu w grudniu 😀
dawno nie miałam kalendarza adwentowego a widzę że marka zasługuje na bliższe poznanie
Oj tak, moim zdaniem naprawdę warto przyjrzeć się bliżej tej marce 😉
Bardzo rzadko kupuję kalendarze adwentowe. O tej marce już słyszałam kiedyś, jednak sama nei stosowałam och kosmetyków.
Ja do tej pory w ogóle ich nie kupowałam, ale teraz wiem, dlaczego są tak lubiane 😉
Urocze są te małe opakowania. A takich kalendarzy adwentowych raczej nie kupuję
Oj tak, miniaturki zawsze są urocze, a zwłaszcza te, które są mniejszą wersją pełnowymiarowych opakowań 😉
Tez miałam ten kalendarz . Kosmetyki czekają na przetestowane . Ciekawe czy będę mieć podobne zdanie .
Ja też jestem bardzo ciekawa, jak się u Ciebie sprawdzą 🙂
wiesz, ze nie słyszałam o tej serii? ciekawa, w sam raz w lecie aby odpowiednio skóra była nawilżona
Ta marka jest mało znana u nas, ale z pewnością warta uwagi 🙂