Inny nie znaczy gorszy
Dzisiaj chciałabym poruszyć temat, który od dłuższego czasu nie daje mi spokoju. Ku mojemu przerażeniu, ostatnio coraz częściej stykam się z nagonką na inność. I to nie tylko pod względem jakichkolwiek poglądów, rasy, czy orientacji seksualnej, ale również z tą szeroko rozumianą. Taką, która dotyczy tych zwykłych, codziennych spraw, czy życia osobistego innych. Bo, wbrew pozorom, jest ona obecna wszędzie i dotyka wielu ludzi.
I smutne jest to, jak łatwo przychodzi nam ocenianie, czy osądzanie innych. Tylko dlatego, że robią coś inaczej niż my, że są inni niż my, że chcą czegoś innego niż my.
A przecież nikt z nas nie lubi być oceniany, czy oczerniany. Dlaczego więc robimy to innym? Dlaczego tak łatwo jest wrzucić wszystkich do jednego worka?
Zawsze się zastanawiam, z czego to wynika?
Czy jest to wyraz frustracji? Braku poczucia własnej wartości? A może niskiej samooceny? A może tacy ludzie są po prostu nieszczęśliwi? Może czują się niedocenieni, niezauważeni? Może zazdroszczą innym? A może to swego rodzaju odwet za to, że sami zostali skrzywdzeni?
Bo niestety bardzo często robią to osoby, które same stały się ofiarami takiego oceniania, spotkały się z szeroko rozumianym hejtem, czy dotknęła je jakaś niesprawiedliwość.
I to jest w tym wszystkim najciekawsze, że wiedząc, jak się czuje osoba skrzywdzona, robią drugiemu, co im niemiłe.
Tylko dlatego, że ten ktoś jest inny …
A potem idzie to jak fala, bo zaraz znajdzie się cała rzesza tych, którzy im przyklasną. Takich, którzy zamiast zastanowić się, czy czasem ta osoba nie krzywdzi drugiego człowieka, krzyczą „tak, masz rację” i nakręcają tę spiralę nienawiści. Bo przecież to nie hejt, to stwierdzenie faktu. Przecież tak właśnie jest, oni tacy są, to robią, takie są realia.
Tylko skąd ta pewność?
Przecież każdy z nas jest inny. A inny nie znaczy gorszy…
Każdy ma inną historię, inne priorytety. Każdy z nas mierzy się ze swoimi lękami, kompleksami, czy innymi problemami. Więc czy mamy prawo oceniać?
A może my się tej inności boimy? Bo przecież ten ktoś może być od nas lepszy. Tylko znowu się pytam, w czym?
Czy nie przyszło Ci do głowy, że ten ktoś ma uczucia? Że też ma swoje kompleksy, być może skrywane przez lata i Twoje słowa mogą mu wyrządzić krzywdę?
Nigdy nie wiesz, co kryje się za działaniami danej osoby, co przeszedł w życiu i czego doświadczył. Nie wiesz, jakie motywy nim kierują, z czym musi się mierzyć na co dzień. Nie wiesz, jaką walkę musi toczyć codziennie ze światem, ze sobą, z innymi ludźmi.
A gdyby to był ktoś Tobie bliski? Czy też umiałbyś go tak surowo ocenić? Czy wytknąłbyś jej lub jemu to, co robi, z kim się spotyka, jak żyje?
Dlaczego tak łatwo jest oceniać, a tak trudno zdobyć się na empatię?
Na wczucie się w sytuację tej drugiej osoby. Przeczytałam kiedyś takie mądre słowa:
Zanim osądzisz mnie i moje życie, włóż moje buty, przejdź ścieżki życia, które ja przeszłam, przeżyj moje bóle, smutki i cierpienia. Wytrwaj tyle, ile ja wytrwałam, upadnij tam, gdzie ja upadłam i podnieś się tak samo, jak ja się podniosłam. Kiedy już naprawdę poznasz moją historię, będziesz miał prawo, żeby oceniać mnie i moje życie.
Wielu by się to przydało…
Ale czy naprawdę potrzebujemy umniejszyć innym, żeby podbudować własnego ego lub żeby poczuć się lepszym? Od kogo i od czego? Czy naprawdę nie mamy lepszego zajęcia, niż wbijanie innym szpilek?
Bo skoro ja robię to, czy tamto, albo nie robię tego czy tamtego, to czy naprawdę jestem lepsza/lepszy od nich? A jeśli tak, to w czym i w jaki sposób? Czy naprawdę inny, znaczy gorszy?
A może lepiej zająć się swoim życiem?
Zadbać o swój rozwój i stawać się jeszcze lepszym w tym, co robimy? Nie lepszym od innych, a lepszą wersją siebie. Po co konkurować z innymi, skoro każdy z nas jest inny? Konkuruj ze sobą.
Być może umniejszenie innym i pokazanie, jaka to ja jestem wspaniała, czy jaki to ja jestem mądry, sprawi, że na chwilę poczujemy się lepiej. Ale czy może sprawić, że będziemy lepszymi ludźmi?
Pomyśl o tym, zanim następnym razem dasz się porwać fali hejtu… Bo naprawdę inny nie znaczy gorszy!
A jakie są Wasze doświadczenia w tym temacie?
Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania i Waszych przemyśleń.
Bardzo ważne słowa. Niestety wiele osób się nad tym nie zastanawia i rani innych, nawet nie wiedząc, przez co oni przechodzą.
I niestety zdarza się to coraz częściej…
Znam ten problem z autopsji niestety. Z uwagi na moją niepelność. 😊
Przykro mi Kochana, że takie rzeczy Cię spotykają 🙁
Mocny tekst kochana, zgadzam sie w 100% z Toba, inny nie jest gorszy. Coraz czesciej zauwazam, ze innosc ma potencjal praktycznie w kazdym aspekcie zycia 🙂
Ja też tak uważam Kochana. W końcu, gdyby wszyscy byli tacy sami i robili to samo, było bardzo nudno, a świat nie byłby takim pięknym miejscem 😉
Świetnie napisane, ja niestety w swoim otoczeniu bardzo często spotykam się z ocenianiem, osądzaniem itp. Zupełnie tego nie rozumiem, z tego co zauważyłam, większość osób nawet nie przykłada do tego uwagi.
Ja niestety też i nie potrafię przejść obok tego obojętnie… A czasem mam wrażenie, że stało się to czymś zupełnie naturalnym…
Hejtują najczęściej osoby,które sama toną w kompleksach i chcą odreagować w idiotyczny sposób na innych, ja się na szczęście hejtem nie przejmują, natomiast konstruktywną krytykę z argumentami rozważam 🙂
Niestety ludzie lubią obgadywac jak i ocenić innych, a nie widzia swojego domu.
Brak tolerancji to niesamowita wada naszego społeczeństwa, nie rozumiem jak można kogoś źle traktować tylko dlatego że jego życie jest inne niż nasze.
Ja też nie potrafię tego zrozumieć…
I robią to niejednokrotnie w bardzo przykry i podły sposób…
To prawda. Natomiast różnica między hejtem, a konstruktywną krytyką, jest naprawdę ogromna 😉
Niestety to smutne.. ale faktycznie odnosi się wrażenie, że o wiele łatwiej jest wbić komuś szpilę niż podać rękę 🙁 Sama nie rozumiem takich zachowań.. są zwyczajnie krzywdzące.
A najgorsze jest to, że najczęściej robią to kobiety… Tego nie potrafię zrozumieć, że zamiast się wspierać i solidaryzować, niszczą jedna drugą…
Bardzo dobry tekst, ja już dawno przestałam się przejmować i zwracać uwagę na zdanie innych. Nie ma świeci osób któym by się we wszyskim dogodziło a przecież każdy jest inny i dobrze
Ja też się już uodporniłam, ale niestety jest sporo osób, które bardzo to przeżywają…
Powiem tak, kazda zmiana powinna zaczac sie od samego siebie. To wszystko wynosi sie z domu, niestety ale dzieci obserwuja i sie ucza od doroslych, ale zaden dorosly nie powie: „Dziecko, nie wolno oceniac ksiazki po okladce!” Chodza, dokuczaja innym i wyzywaja nie wiedzac, jaka krzywde mozna komus wyrzadzic pustymi (a jednak nie) slowami, bo tak jak mowisz nigdy nie wiesz co ktos w zyciu przeszedl… W 100% zgadzam sie z tym postem i szkoda, ze nawet dorosli sa tak plytcy by nawet nie pomyslec o zmianie toku myslenia.
Oj tak, masz rację. Niestety w dużej mierze takie zachowania wynosi się z domu. A co najgorsze, dla wielu takie zachowanie jest na porządku dziennym i nie widzą w tym nic złego. Bo przecież oni uważają, że mają rację…
obgadywanie, ocenianie i krytykowanie nie wiem dlaczego ale Polacy nie są tolerancyjni 🙁 Szkoda
No niestety nie są. I nie potrafią się otworzyć na innych ludzi i zaakceptować ich takimi, jakimi są 🙁
Wszystko o czym napisałaś jest prawdą, niestety tak jest w naszym życiu, niezrozumienie i nietolerancja to bardzo powszechne zjawisko…
Wielu ludziom niestety brakuje empatii…
ja zawsze byłam pewna i święcie przekonana, że inność to zaleta. Wiele razy usłyszałam od własnej matki, „szkoda, że nie jesteś jak Twoja siostra czy koleżanka … ” ale ja swoją indywidualność uważam za zaletę i im częściej to słyszałam tym bardzie inna i wyjątkowa na swój własny sposób chciałam być ale do tego trzeba mieć raczej swój własny charakter i poczucie wartości płynące ze środka siebie
I pielęgnuj to w sobie, bo to bardzo cenne! Niestety wielu ludziom brakuje poczucia własnej wartości, które jest jeszcze dodatkowo niszczone, właśnie przez hejt i oczernianie…
Myśle, że to wypływa od osob, które sa zakompleksione i chcą poczuć sie od kogoś lepsze. Smutne to jest
Tak i zamiast nad tym pracować, próbują się dowartościować kosztem drugiego człowieka…
Trzeba przyznać, że poruszyłaś ciężki temat.
Wiele osób z pewnością powie, że akceptuje inność, że nie zwraca na nią uwagi – ale jak dochodzi co do czego to niestety aż serce boli jak sie widzi niektóre zachowania lub słowa.
Czasem i takie tematy trzeba poruszyć. A zrobiłam to, bo właśnie mnie bardzo serce boli, kiedy czytam lub słyszę takie słowa, które ranią innych…
Este contenido me pareció interesante y lo compartí en mi facebook.
Poruszyłaś bardzo ważny, ale zarazem i ciężki temat. Ja uważam, że inność to zaleta.. zresztą każdy z Nas jest inny i wyjątkowy. I tego uczę moje dzieci.
Ja też tak uważam i tego powinny być uczone wszystkie dzieci.
Inność inna niż inne jest postrzegana jako zła. Ja na przykład nosiłam gorset ortopedyczny, bo miałam problemy z kręgosłupem. Byłam wtedy pośmiewiskiem. I trwało to całe gimnazjum. Potem poszłam do technikum i byłam inna, bo czytałam i też się wyśmiewali 😉 Po czym poszłam na studia i trafiłam na normalnych ludzi 😉
Czasy szkolne niestety od zawsze mają to do siebie. A najgorsze, że zamiast się coś zmieniać na lepsze, zmienia się na gorsze…
Niestety problem nietolerancji, wyśmiewania inności jest bardzo duży i od lat nie zmienia się wiele, choć sporo się na ten temat mówi….
A wręcz jest coraz gorzej w tym temacie :/
ja całe życie byłam bardzo oceniana przez innych, dlatego jestem teraz na tym punkcie wyczulona, wkurza mnie to jak ludzie oceniają, przeżywają, a tym bardziej kiedy ktoś robi inaczej niż inni… nie wiem skąd się to bierze, ale nawet mam wrażenie, że mojemu mężowi się wydaje, że tlyko nasze decyzje i sposób życia są słuszne, a każde inne już nie… straszie mnie to wkurza
Ja też nie wiem, skąd się to bierze, ale jest to tak samo wkurzające, jak przykre…
Wytykanie inności było zawsze i dalej jest widoczne. Sama też nie raz przez tu ucierpiałam i tez się zastanawiałam, skąd to się bierze. Bo jaki jest właściwie logiczny sens czepiania się kogoś, kto tak naprawdę krzywdy nam nie robi tym jaki jest, tym, że się różni? Doszłam do wniosku, że to pewien rodzaj samoobrony. Każdy się boi być tym, z kogo będą się wyśmiewać. To już się kształtuje w szkole, nawet w przedszkolu czasem. Stajesz się oprawcą, żeby nie być ofiarą. Osób, które hejtują nikt nie tknie, każdy się boi, że będzie kolejną ofiarą, dlatego im przytakują, obgadywanie innych, wyśmiewanie, okazuje się być wygodne, łączy ludzi.
Podam przykład na sobie. Miałam okres w życiu, że byłam wyśmiewana, za bardzo mnie nie lubili, bo trochę inaczej się ubierałam. Można powiedzieć wtedy na własne życzenie, bo chciałam się wyróżnić. No ale nic złego nie robiłam tym ubiorem. Najbardziej nie dawała mi żyć jedna dziewczyna i w końcu nie wytrzymałam, sama powiedziałam jej coś bardzo niemiłego. No i co? Nagle inne dziewczyny mnie lubią, nagle jestem ta fajna. Nie jest to dobre, ale pozwoliło mi zrozumieć, skąd się tacy oprawcy biorą. To już jest samonapędzająca się machina, żeby to zatrzymać, wszyscy musieliby się nad sobą zastanowić… A to już utopia.
Też się zawsze zastanawiam, jaki jest tego sens… I wydaje mi się, że masz rację, że to taki rodzaj samoobrony przez atak, bo wszelkie przejawy inności budzą w ludziach skrajne emocje. A z oprawcy bardzo łatwo można się stać ofiarą, co pokazuje przykład tej dziewczyny, o której napisałaś. Często bierze się to z niskiego poczucia własnej wartości i chęci ukrycia tego lub nadrobienia pewnych braków. Jesteśmy skomplikowanymi istotami, które nie zawsze chcą zajrzeć w głąb siebie…