Czternasty projekt denko, czyli moje zużycia kosmetyczne z dwóch miesięcy
Jak widzicie po tytule, zapraszam Was dzisiaj na kolejny projekt denko. Tym razem, jest to przede wszystkim pokłosie wyzwania #majbezzakupów, o którym pisałam Wam TUTAJ. Podczas tego wyzwania, starałam się nie otwierać nowych kosmetyków, aby móc zużyć jak najwięcej zapasów i nie powiem – poszło mi to całkiem nieźle 😉
A biorąc pod uwagę, że ostatnie denko na moim blogu było ponad 2 miesiące temu, troszkę tych pustych opakowań mi się nazbierało 😉
Zatem nie przedłużając – zaczynajmy ten denkowy przegląd kosmetyczny 😀
Czternasty projekt denko, czyli moje zużycia kosmetyczne z dwóch miesięcy
Na pierwszy rzut, pójdą puste opakowania po kosmetykach do włosów.
Zdenkowałam Suchy szampon Batiste Tropical, o którym pisałam TUTAJ. Nadal podtrzymuję swoją pozytywną opinię o nim, a w zapasach czekają kolejne produkty tej marki 😉
Bardzo dobrze sprawdził się u mnie również Szampon wzmacniający z ekstraktem roślinnym BOTANIQ Superfruits marki Kallos. Nie mam wielkich oczekiwań w stosunku do szamponów do włosów, ponieważ moja pielęgnacja na nich się nie kończy. Najważniejsze jest dla mnie to, żeby spełniały swoją funkcję myjącą i nie robiły przy tym krzywdy moim włosom. I ten szampon spełnił moje oczekiwania. Dobrze oczyszczał włosy, nie plącząc ich przy tym i nie robiąc z nich siana. W żaden sposób nie podrażniał też skóry głowy.
Myślę, że jest naprawdę wart wypróbowania 🙂
Zużyłam również dwie maski.
A dokładniej mówiąc – Odżywczą maskę do włosów bardzo suchych Banana Hair Food marki Garnier Fructis oraz Maseczkę do włosów farbowanych marki Matrix, z serii Total Results Color Obsessed. O tej pierwszej pisałam więcej w ulubieńcach marca ← KLIK.
Tą drugą kupiłam, ponieważ uwielbiam spray do stylizacji włosów z tej serii. Była to maska zdecydowanie lżejsza od tej z Garniera, ale również miała bardzo dobre działanie na moje włosy. Ładnie je nawilżała oraz wygładzała, ułatwiała ich rozczesywanie i sprawiała, że dobrze się układały. Jednak przez swoją lekką konsystencję, była nieco mniej wydajna, ponieważ ja zawsze nakładam sporą ilość produktów tego typu 😀
Więc o ile bananowa maska na pewno jeszcze nie raz u mnie zagości, o tyle tę drugą chyba sobie odpuszczę 😉
W tym zestawieniu jest również jeden włosowy bubel.
Mam tutaj na myśli odżywkę do włosów marki Gliss Kur z serii Supreme Length. O jej niestety negatywnym działaniu na moje włosy, pisałam więcej we wpisie o rozczarowaniach TUTAJ.
Dostała ona jednak ode mnie nowe życie, ponieważ używałam jej zamiast pianki do golenia. Kiedyś przeczytałam o takim sposobie wykorzystywania odżywek do włosów i postanowiłam go wypróbować. O dziwo, odżywki sprawdzają się u mnie o wiele lepiej, niż dedykowane do tego celu pianki. Dlatego też, każda odżywka, której nie polubią moje włosy, dostaje nowe zadanie 😉
Czternasty projekt denko – kosmetyki do ciała
Zacznijmy od tych do kąpieli i pod prysznic.
Zdenkowałam kolejne opakowanie żelu pod prysznic FRANGIPANI z wyciągiem z plumerii marki ISANA. Jak już wiele razy pisałam, bardzo lubię żele tej marki i często do nich wracam, a ta wersja jest jedną z moich ulubionych 🙂
Zużyłam również Olejek do kąpieli „Tajemnica Piękna” marki Kneipp, który idealnie sprawdził się u mnie do kąpieli stóp. Olejek miał bardzo przyjemny zapach, a przy tym ładnie zmiękczał i natłuszczał skórę. Jednym słowem, jest to fajna alternatywa dla płynów do kąpieli 😉
Zdenkowałam również trzy kosmetyki marki Rogé Cavaillès – Dermo-U.H.T. Ultrabogaty żel myjący, Satynowy olejek do kąpieli i pod prysznic oraz Wyjątkowo delikatny płyn do higieny intymnej. Ich pełne recenzje znajdziecie TUTAJ.
Uwielbiam kosmetyki tej marki i mam nadzieję, że jeszcze zagoszczą w mojej łazience 🙂
Kolejne moje zużycia, to kosmetyki do pielęgnacji skóry ciała.
W tej kategorii zdenkowałam Masło do ciała marki WELEDA z serii Skin Food, którego recenzję znajdziecie TUTAJ oraz kolejne opakowanie kremu do ciała All Over Rescue Body Balm marki Barnängen, który trafił do moich ulubieńców 2018 roku.
Oba te kosmetyki są naprawdę świetne i bardzo je Wam polecam! 🙂
Do pielęgnacji ciała zużyłam również Naturalny krem odżywczy marki Biotaniqe. Ze względu na jego skład, w którym znajduje się wiele substancji komedogennych, bałam się go używać do pielęgnacji skóry twarzy. Za to nakładany na ciało, dłonie oraz na stopy, sprawdzał się bardzo dobrze 😉
Zużyłam również kolejny peeling do ciała.
Tym razem był to peeling na bazie organicznego oleju z kawy oraz cukru trzcinowego, marki Organic Shop – Coffee & Sugar Body Scrub. Muszę przyznać, że bardzo się z nim polubiłam. Peeling miał przyjemny zapach i świetne działanie na skórę, którą pozostawiał gładką i niesamowicie miękką w dotyku, a w dodatku delikatnie ją natłuszczał. W porównaniu do peelingów kawowych, nie brudził wanny, co niewątpliwie było jego dużym plusem.
Był to mój pierwszy peeling tej marki i na pewno nie ostatni 😉
Czternasty projekt denko – kosmetyki do rąk i stóp
W moim pudełku z pustymi opakowaniami, znalazła się tubka po Regenerującym kremie do stóp Miód Manuka marki Soraya, z serii #foodie. Więcej na jego temat pisałam TUTAJ.
Bardzo go polubiłam i polecam go Waszej uwadze 🙂
Zużyłam również Masełko do dłoni, stóp i ciała cytrus i bergamotka marki CUCCIO Naturale, którego recenzję znajdziecie TUTAJ. Używałam je po każdym manicure hybrydowym i za każdym razem zachwycałam się jego cudownym zapachem oraz wspaniałym działaniem na skórę 🙂
Pozostałe dwa „pustaczki”, to tubki po kremach do rąk.
Krem do rąk Flower Time od marki SpiriTime, pojawiał się wielokrotnie na moim Instagramie i pomimo swojej małej pojemności, był bardzo wydajny. Początkiem tego roku zamieszkał w mojej torebce i skończył się dopiero końcem maja. Był bardzo lekki, ale solidnie nawilżał skórę, a przy tym przepięknie pachniał 🙂
Natomiast Krem do rąk i paznokci Róża od marki Green Pharmacy, to mój ulubieniec od lat. Nie zliczę, ile opakowań tego kremu zużyłam i niezmiennie go uwielbiam. Idealnie nadaje się zarówno na noc, jak i na dzień, ponieważ mimo solidnej dawki nawilżenia i odżywienia, jaką zapewnia, nie pozostawia nieprzyjemnej warstwy na skórze.
Jeśli jeszcze go nie znacie, to koniecznie wypróbujcie! 🙂
Czternasty projekt denko – zapachy
W tej kategorii zdenkowałam aż 3 produkt.
Pierwszy to mój ulubieniec wszech czasów, czyli Green Tea od Elizabeth Arden. Więcej na temat tego zapachu, możecie przeczytać TUTAJ.
Wracam do niego bardzo często, a kolejne opakowanie już mam na półce 😉
Kolejny zdenkowany zapach, to Dezodorant w atomizerze o cudownym zapachu Kwiatu pomarańczy marki CD, z serii Happy Deo. Więcej na jego temat pisałam TUTAJ. Jeśli szukacie fajnych dezodorantów bez soli aluminium, to koniecznie wypróbujcie dezodoranty tej marki 🙂
Ostatnie denko w tej kategorii, to puste opakowanie po Dezodorancie przeciw nadmiernej potliwości marki Rogé Cavaillès. Moją opinię o nim poznacie we wspomnianym wcześniej wpisie z recenzją kosmetyków tej marki.
Czternasty projekt denko – kosmetyki do pielęgnacji skóry twarzy
To moja ulubiona kategoria i tutaj denek jest ich całkiem sporo 😉
Zużyłam dwa płyny do demakijażu, czyli Oczyszczający płyn micelarny różany 3 w 1, marki Bielenda oraz Płyn micelarny marki O’Herbal, do cery suchej, z ekstraktem z lnu. Co nieco na ich temat, pisałam we wpisie na temat mojego oczyszczania wieloetapowego (KLIK).
Do denka trafiło również puste opakowanie po Toniku Jaśminowym marki Evrēe. Po toniki tej marki sięgam regularnie, ale tę wersję miałam po raz pierwszy. Była to kolejna miłość od pierwszego użycia, ponieważ ten tonik pięknie nawilża i koi skórę, a w dodatku zmiękcza ją i odświeża.
Było to moje pierwsze opakowanie tego toniku, ale na pewno do niego wrócę 🙂
Drugi zużyty przeze mnie tonik, to kosmetyk marki Evoluderm. Był to nawilżający tonik do twarzy na bazie wody różanej, który podobnie jak poprzednik, również świetnie się u mnie sprawdził. Na uwagę z pewnością zasługuje jego naturalny skład i bardzo przyjemny zapach 🙂
Kolejne puste opakowania mieściły w sobie maseczki i kremy.
Zdenkowałam urocze, 15-gramowe opakowanie Maseczki ujędrniającej Gravitymud marki GLAMGLOW. Skusiłam się na nią, bo jest często polecana na Instagramie i YouTubie, więc chciałam się przekonać, czy naprawdę jest taka świetna. I z bólem serca muszę przyznać, że jest. Cudownie nawilża i odżywia skórę, ujędrnia ją i wyrównuje jej koloryt.
Gdyby jeszcze była nieco tańsza, to w ogóle byłby ideał 😉
Zużyłam również Liftactiv Hyalu Mask, czyli Krem-maskę na noc marki Vichy. Pełną recenzję tego kosmetyku znajdziecie TUTAJ. Z nią również się polubiłam, pomimo mieszanych uczuć na początku testowania 😉
Oczywiście, oprócz nich, zużyłam również tonę maseczek w płacie oraz w kremie, ale jeśli miałabym je Wam tu wszystkie pokazać, to ten wpis byłby tasiemcem 😀
Myślę, że za jakiś czas, przygotuję aktualizację wpisu na temat moich ulubionych maseczek.
<>Jeśli chodzi o kremy do twarzy…
… to zdenkowałam Nawadniający żel do cery normalnej i mieszanej Neutrogena Hydro Boost.
Po więcej informacji na jego temat, odsyłam Was do recenzji serii→ KLIK.
Zużyłam również Kojący krem nawilżający marki MIXA z serii PRO-TOLERANCE. Był to bezzapachowy krem, o lekkiej i przyjemnej konsystencji, który dobrze sprawdzał się na dzień. Po jego użyciu skóra była nawilżona, ukojona, miękka i gładka w dotyku.
Waszej uwadze polecam całą tę serię 🙂
Wykorzystałam również miniaturę kremu marki Aloe Vera, Soft Skin Cream, który okazał się naprawdę przyjemnym, dobrze nawilżającym kosmetykiem. W dodatku koił podrażnienia, ładnie wygładzał skórę i sprawiał, że była cudownie miękka. Idealnie spisywał się pod makijaż, a nawilżenie utrzymywało się przez cały dzień.
Obecnie używam maski do twarzy tej marki i na pewno dam Wam znać, jak się sprawdza 🙂
Zdenkowałam całą serię świetnych kosmetyków marki BioDermic Dermocosmetics.
W skład zestawu, który dostałam do przetestowania, wchodziły:
- Krem na noc z kwasem hialuronowym,
- Krem na dzień z kwasem hialuronowym,
- Serum intensywnie wygładzające 3D z kwasem hialuronowym,
- Krem pod oczy z ekstraktem z kawioru.
Ich pełną recenzję znajdziecie TUTAJ, a ja niezmiennie polecam je Waszej uwadze 🙂
Zużyłam również mój ukochany ostatnio krem pod oczy…
… czyli Intensywny krem pod oczy przeciw zmarszczkom marki Shiseido Benefiance WrinkleResist24. Jego recenzję zamieściłam TUTAJ.
W tym wpisie wspominałam również o miniaturce koncentratu pod oczy Ultimune Power Infusing Eye Concentrate, która znalazła się w zestawie prezentowym razem z kremem. Stosowałam go pod krem na noc i muszę przyznać, że działanie tego duetu, było naprawdę świetne. W dodatku, ta 3 ml miniatura, wystarczyła mi na ponad miesiąc codziennego używania.
Za jakiś czas, na pewno sięgnę po nie ponownie 🙂
Zdenkowałam także Serum liftingujące marki Biotaniqe, z linii Korean Beauty, które trafiło do moich ulubieńców marca i w tym wpisie możecie przeczytać więcej na jego temat.
Natomiast więcej informacji na temat Kwasu hialuronowego, marki BioOleo, znajdziecie we wpisie z moimi ulubieńcami kwietnia 😉
Oba te kosmetyki oczywiście polecam 🙂
Czternasty projekt denko – kosmetyki do ust i paznokci
Jeśli chodzi o pielęgnację ust, to zużyłam masełko do ust marki Nivea – Lip butter Raspberry Rose, o którym więcej przeczytacie TUTAJ oraz balsam do ust marki bloc – Lip Sun Protectiv SPF15, który pokazywałam w haulu kosmetycznym TUTAJ.
Ten drugi sprawdził się naprawdę świetnie. Solidnie nawilżał usta i regenerował je, dzięki czemu stawały się one gładkie i miękkie. Był to kosmetyk bezzapachowy, ale nie pozostawiał nieprzyjemnego smaku na ustach, jak to się nieraz zdarza w przypadku takich kosmetyków. Szkoda tylko, że miał krótką datę ważności, bo idealnie sprawdziłby się na obecne upały, a tak, musiałam go zużyć do czerwca.
Niemniej jednak, z chęcią przygarnęłabym go ponownie 😉
A jeśli chodzi o produkty do paznokci…
… to zużyłam kolejne opakowanie cleanera marki Delia, który niezmiennie lubię i polecam, a także moją ulubioną ostatnio bazę pod hybrydy marki Neess, czyli Peel off base. Pisałam o niej TUTAJ, więc nie będę się powtarzać, ale o tym, jak bardzo ją lubię świadczyć może fakt, że kolejne opakowanie mam już w użyciu. Naprawdę bardzo ułatwia mi robienie hybryd! 🙂
Zdenkowałam również odżywkę marki TRIND Nail Repair Natural, która bardzo dobrze się u mnie sprawdziła. Produktów tego typu używam, kiedy robię sobie przerwę od hybryd, a ta tutaj naprawdę wzmacniała i regenerowała paznokcie. Niestety w swoim składzie zawiera formaldehyd, więc nie będzie to produkt dla każdego.
Czternasty projekt denko – kosmetyki do makijażu.
W tej kategorii zdenkowałam kredkę do brwi Catrice, Eye Brow Stylist, która jest jednym z moich drogeryjnych ulubieńców. Ja używam idealnego dla blondynek koloru 020 Date With Ash-ton. Bardzo lubię ją za to, że pozwala na szybkie podkreślenie i wypełnienie brwi, zapewniając ładny, naturalny efekt.
Kolejny egzemplarz już w użyciu 😉
Zużyłam również kolejne opakowanie bezbarwnego żelu do utrwalania brwi Wibo Eyebrow Fixer. Kolejny raz napiszę, że jest to naprawdę dobry produkt, w przystępnej cenie, który mogę śmiało polecić 🙂
Zdenkowałam również korektor Affinitone marki Maybelline. Swego czasu używałam go pod oczy, ale od kiedy odkryłam jego starszego brata, czyli Age Instant Rewind, The Eraser Eye, używałam go na niedoskonałości i do rozświetlania środka twarzy.
Był naprawdę fajny, ale raczej do niego nie wrócę, bo ten drugi sprawdza się o niebo lepiej 😉
Ostatni zdenkowany kosmetyk to tusz do rzęs.
A dokładniej mówiąc Glam & Doll False Lashes Mascara marki Catrice. Bardzo przyzwoity tusz, którego lubiłam używać do dziennych makijaży. Jego nazwa nie jest zbyt trafiona, bo nie zapewniał efektu sztucznych rzęs, ale za to ładnie je rozczesywał, wydłużał i podkręcał. Nakładałam go jedynie na górne rzęsy, bo na dolnych, w ciągu dnia, lubił się odbijać.
Summa summarum nie był najgorszy, ale za tę cenę można kupić o wiele lepsze tusze 😉
Uffff udało się dotrzeć do końca i mój czternasty projekt denko uważam za zakończony. Sama nie mogę uwierzyć, że tak dużo się tego zebrało 😀
To chyba jedno z największych denek na moim blogu, ale wiem, że wiele osób lubi wpisy tego typu, dlatego je przygotowuję 🙂
Oj kochana duże to złożycieja. Ja niestety, nie znam żadnego z tych kosmetyków. 😊
Troszkę się tego nazbierało 😉
kilka kosmetyków znam i t bardzo lubię!!
trochę ci się tego nazbierało 😀
Jak to u mnie – denko musi być na bogato 😀
Bardzo podoba mi sie kochana Twoje denko. Musze sie wziac za dokladniejsze zuzywanie kolorowki 😉
Oj z tą kolorówką, to zawsze idzie najwolniej 😀
spore zużycie, bardzo lubię kosmetyki myjące Rogé Cavaillès
Oj tak, są naprawdę świetne! 🙂
O bardzo ciekawe denko, szczególnie zaintrygował mnie ten peeling Organic Shop – Coffee & Sugar Body Scrub.
Pierwszy raz miałam peeling tej marki, ale naprawdę go polecam 🙂
Wow bardzo dużo zuzylas kosmetyków. Super
W końcu zrobiło się miejsce na półkach 😀
koniecznie muszę dorwać tę bananową maskę Garnier, słyszałam o niej same pozytywne opinie
Ja jestem nią zachwycona i na pewno będę do niej wracać 🙂
Widzę tutaj bardzo dużo również moich ulubieńców
Ale tego zużyłaś, o mamo xD
Ja ostatnio bardzo ograniczyłam zarówno stosowanie kolorówki jak i wielu kosmetyków do pielęgnacji 😉 więc u mnie to byłoby pewnie zużycie na pół roku z hakiem 😁
Ja nie wiem, ale u mnie, to wszystkie kosmetyki lubią się kończyć w jednym czasie xD A tak poważnie, to miałam sporo pootwieranych i niezużytych do końca, więc nie otwierałam nowych, żeby je zużyć 😉
Sporo się tego nazbierało. Połowy nie znam, ale moją uwagę zwrócił peeling z Organic Shop. Uwielbiam ich kosmetyki i mogłabym ich używać na okrągło.
Polegam go bardzo! 🙂 W ogóle kosmetyki tej marki są naprawdę dobre 🙂
Zapasy się cały czas powiększają, ale i zużyć jest dużo także wszystko się równoważy 😀
Oj tak, grunt to zachować równowagę 😀
Mega denko 😉
U mnie to już chyba norma 😀
WOW! Najwiekszy projekt denko jaki ostatnio widzialam 😀
Zdarza mi się bić rekordy 😀